PolskaSą pieniądze, ale pacjenci nadal protestują

Są pieniądze, ale pacjenci nadal protestują

Dolnośląski oddział NFZ zapewnił, że ma pieniądze na leczenie pacjentów na oddziale dermatologii w szpitalu w Kłodzku. W placówce od sześciu dni chorzy okupują pomieszczenia i walczą o utrzymanie tego oddziału. Nie wierzą w obietnice NFZ i żądają gwarancji na piśmie. Zapowiedzieli, że nie zrezygnują z protestu i chcą go zaostrzyć.

21.06.2006 | aktual.: 21.06.2006 15:48

Zapewnienie o pieniądzach w kwocie 200 tys. zł na finansowanie dermatologii do końca roku otrzymał dyrektor kłodzkiego szpitala Aleksander Niedzielski podczas środowego spotkania z przedstawicielami Funduszu.

Wstępnie zaakceptowałem te propozycje. Czekam jednak na poniedziałek. Dopiero wtedy mamy podpisać porozumienie. Swoją zgodę uzależniam jednak od tego, jak zostaną potraktowane inne oddziały specjalistyczne szpitala. O finansowaniu naszej kardiologii, neurologii i urologii też będziemy rozmawiać - powiedział Niedzielski.

Dyrektor placówki w ubiegłym tygodniu podjął decyzję o wstrzymaniu przyjęć na oddział dermatologiczny. Do czerwca placówka miała pozwolenie NFZ na rozliczanie pacjentów tego oddziału w ramach oddziału internistycznego. Mimo pytań Fundusz nie zadeklarował co z finansowaniem leczenia chorych do końca roku. Rozmowy odbyły się dopiero po tym, jak chorzy zaczęli okupować oddział.

W zapewnienia NFZ o możliwości przyjmowania chorych nie wierzą protestujący pacjenci. Czekają na pisemne zobowiązanie Funduszu. Żądają też spotkania z dyrektorem dolnośląskiego NFZ Andrzejem Woźnym. Dyrektor jednak nie zamierza wybrać się do Kłodzka.

Nie zrezygnujemy z protestu, bo Fundusz coś tam obiecał. Chcemy pisemnych gwarancji, że pacjenci będą przyjmowani do końca roku oraz, że oddział będzie funkcjonował również w 2007 roku - mówił jeden z okupujących szpital pacjentów, Krzysztof Mokrzyński. Zapowiedział też, że jeśli do poniedziałku nie będzie odpowiedzi z NFZ protestujący rozpoczną głodówkę.

Oddział okupuje siedemnastu pacjentów, którzy - jak podkreślają - chcą mieć dermatologię w Kłodzku. Mówią, że decyzja o wstrzymaniu przyjęć to dla nich tragedia. Inne odziały są w Legnicy i Wrocławiu, gdzie nie dość, że mamy daleko, to jeszcze są kłopoty z przyjęciami. Chorych jest bardzo dużo i obowiązują zapisy, a najbliższe terminy to sierpień - powiedziała jedna z protestujących kobiet, Teresa Góźdź z Bystrzycy Kłodzkiej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)