Rzuciła się pod pędzący pociąg, "bo wołał ją syn"
Mieszkańcy Łobza wciąż nie mogą otrząsnąć się po tym, co wydarzyło się w ich spokojnym miasteczku. 75-letnia pani Janina S. rzuciła się nagle pod pociąg. Nie mogła znieść samotnego życia - czytamy w "Super Expresie".
Janina S. miała już dość samotności. I dlatego zdecydowała się odebrać sobie życie. Jak wynika z relacji maszynisty prowadzącego pociąg, kobieta stała obok torowiska. Na chwilę przed tragedią odrzuciła laskę, weszła na tory, przeżegnała się i odwróciła twarzą do pociągu - mówi wstrząśnięty maszynista. Janina S. mieszkała sama. Niedawno zmarł jej mąż, a syn popełnił samobójstwo, rzucając się pod pociąg.
Ona powtarzała, że syn ją ciągle woła. Że przychodzi i mówi, żeby do niego przyjechała pociągiem, bo czuje się samotny - opowiada Dorota Bukej, jedna z sąsiadek desperatki. W sprawie tragicznej śmierci śledztwo prowadzi miejscowa prokuratura.