Rzucali martwym kotem i odpowiedzą za zaśmiecanie
Za zaśmiecanie odpowiedzą przed sądem grodzkim
dwaj studenci, którzy rzucili martwym kotem podczas sobotnich
manifestacji w Krakowie - poinformował rzecznik
małopolskiej policji Dariusz Nowak. Grozi im kara nagany lub
grzywny do 500 zł.
Okazało się, że kot zginął przypuszczalnie w wyniku potrącenia przez samochód, czyli zatrzymani studenci nie mają z jego śmiercią nic wspólnego. Pozostaje więc wniosek do sąd grodzkiego o to, że zaśmiecano padłym kotem ulicę - powiedział Nowak.
Sprawa dotyczy sobotniego przemarszu Obozu Narodowo-Radykalnego przez Kraków. Przy ul. Grodzkiej uczestnicy marszu przechodzili obok zgromadzonych na pl. św. Idziego uczestników wiecu antyfaszystowskiego, którzy protestowali przeciwko marszowi ONR. Mimo oddzielenia obu grup manifestantów szczelnym kordonem policji, w kierunku idących ONR-owców rzucono z placu kilka petard i czarnego kota.
W związku z tym wydarzeniem policja zatrzymała dwóch studentów wyższych uczelni z Krakowa i Rzeszowa. Z ustaleń policji wynika, że jeden nich miał przynieść kota, drugi nim rzucić.
Gdyby okazało się, że studenci znęcali się nad żywym zwierzęciem, odpowiadaliby przed sądem karnym za naruszenie przepisów o ochronie zwierząt, co zagrożone jest karą do 2 lat pozbawienia wolności.
W postępowaniu przed sądem grodzkim obwinionym studentom grozi kara nagany lub grzywny do 500 zł.
Krakowska policja kompletuje także materiał dowodowy, dotyczący tego, czy kilku uczestników sobotniego marszu Obozu Narodowo- Radykalnego (ONR) w Krakowie naruszyło prawo. Chodzi o użycie gestu pozdrowienia faszystowskiego, który uczestnicy marszu określili mianem "pozdrowienia rzymskiego". Zgromadzony materiał zostanie przekazany prokuraturze, aby dokonała oceny prawnej zdarzenia.