"Rzeszowiak": nieznany los kapitana
Nadal nie wiadomo, co stało się z jachtem "Rzeszowiak", opuszczonym przez załogę podczas silnego sztormu na Bałtyku w pobliżu Kaliningradu. Dziewięciu żeglarzy uratowano. Sześćdziesięcioletni kapitan zaginął podczas akcji ratunkowej.
11.08.2005 | aktual.: 11.08.2005 12:01
Przedstawiciele Rzeszowskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego, do którego należy jacht, starają się ustalić, czy jednostka dryfuje, zatonęła, czy też osiadła gdzieś na mieliźnie. Mimo trudnych warunków pogodowych na poszukiwania "Rzeszowiaka" wypłynął z Gdańska kuter, który udał się w rejon katastrofy.
Uratowani żeglarze wracają tymczasem do domów w okolicach Rzeszowa. Kilka osób już wczoraj wypisano z gdańskich szpitali, pozostali opuszczą je dzisiaj. Oprócz pierwszego oficera są to młodzi ludzie w wieku około 20 lat, którzy odbywali rejs szkoleniowo-stażowy.
Jak mówią uczestnicy rejsu, sztorm zaskoczył ich 40 mil morskich od Helu, w kierunku którego zmierzali. Jacht stracił sterowność z powodu awarii silnika i załoga usiłowała dotrzeć do brzegu na żaglach. Gdy sztorm nasilił się, wezwała pomoc. Podczas akcji ratunkowej kapitan jednostki wpadł do morza i mimo 16-godzinnych poszukiwań nie udało się go odnaleźć. Dziewięć pozostałych osób przewieziono do gdańskich szpitali.
Okoliczności wydarzeń na Bałtyku wyjaśnia Izba Morska.