Rządząca w Turcji partia wygrała wybory
W niedzielnych,
przedterminowych wyborach parlamentarnych w Turcji, według
wstępnych wyliczeń zdecydowanie zwyciężyła Partia Sprawiedliwości
i Rozwoju (AKP) premiera Recepa Tayyipa Erdogana, uzyskując blisko
50 proc. poparcie - powiadomiły tureckie media.
23.07.2007 | aktual.: 23.07.2007 05:52
Z doniesień mediów wynika, że AKP zdobyła 47% głosów, co daje 342 mandaty w 550-miejsowym Wielkim Zgromadzeniu Narodowym (parlamencie). Opozycyjna Partia Ludowo-Republikańska (CHP) otrzymała 21% poparcie (112 mandatów). Próg wyborczy przekroczyła ponadto Nacjonalistyczna Patia Działania (MHO), uzyskując 14% głosów (70 mandatów).
Ponadto w parlamencie zasiądzie 27 posłów niezależnych, w tym 24 związanych z prokurdyjską Demokratyczną Partią Społeczną (DTP). Politycy ci startowali jako kandydaci niezależni, aby obejść 10 proc. próg wyborczy. Analitycy wskazują, że przedstawiciele Kurdów znaleźli się w parlamencie po raz pierwszy od ponad dekady.
Po wyborach z listopada 2002 r. AKP wprowadziła do parlamentu 363 posłów, choć zdobyła wówczas o 13 pkt. proc. głosów mniej. CHP miała dotąd 178 mandatów, a MHO nie przekroczyła wówczas progu wyborczego.
Pierwszy raz od 52 lat rządząca partia zdobyła w drugiej kadencji więcej głosów- zauważył premier.
Erdogan wyznaczył wybory na cztery miesiące przed terminem, aby przełamać polityczny impas powstały, gdy parlament nie wybrał rządowego kandydata, ministra spraw zagranicznych Abdullaha Gula, na prezydenta.
Jednym z pierwszych zadań nowego parlamentu będzie wybór kompromisowego kandydata na głowę państwa, aby zastąpić dotychczasowego prezydenta Ahmeta Necdeta Sezera, którego 7-letnia kadencja minęła 16 maja. Deputowani będą również musieli pilnie rozważyć możliwość przeprowadzenia ofensywy wojskowej w północnym Iraku, gdzie swoje bazy mają kurdyjscy rebelianci.
Na powyborczym wiecu Erdogan zapowiedział, że nowy rząd będzie kontynuował dotychczasowe reformy, dbał o podtrzymanie spektakularnego wzrostu gospodarczego z ostatnich lat i zabiegał o członkostwo w UE. Nieuzasadnione są natomiast obawy opozycji, że Turcja porzuci dotychczasową, laicką orientację.