PolskaRządowa taksówka minister edukacji - 1000 zł co weekend

Rządowa taksówka minister edukacji - 1000 zł co weekend

Katarzyna Hall to minister rozrzutności narodowej - donosi "Super Express". Służbowa limuzyna co tydzień wozi ją z Warszawy, gdzie pracuje, do domu w Sopocie. I z powrotem. Za kurs minister edukacji w obie strony co weekend podatnicy płacą ok. 1000 zł!

Rządowa taksówka minister edukacji - 1000 zł co weekend
Źródło zdjęć: © PAP

08.01.2008 | aktual.: 08.01.2008 13:21

Polacy mają dość patrzenia na to, jak urzędnicy marnotrawią ich pieniądze. Świadczą o tym m.in. setki komentarzy, które wpłynęły do redakcji "Super Expressu" po tym, jak dziennikarze ujawnili, że na urlop służbową limuzyną wozi się szefowa Kancelarii Prezydenta Anna Fotyga. Teraz postanowili przyjrzeć się zwyczajom ministrów. I co się okazało? Że Katarzyna Hall, podobnie jak Fotyga, nad interes Polaków przedkłada własny luksus i wygodę.

Kursowanie non stop

Piątkowy wieczór. Po tygodniu pracy samochód z kierowcą wiezie minister edukacji do sopockiego mieszkania. Szofer na miejscu pomaga jej wypakować walizki i... wraca do Warszawy. W ciągu kilku godzin robi 700 km. Jak podliczyliśmy, za samą benzynę płaci ok. 400 zł. Oczywiście z kieszeni nie swojej, ale podatnika!

Dwa dni później szofer minister Hall rusza znów do Sopotu. Taszczy walizki pani minister i wiezie je do Warszawy. Wieczorem jest w stolicy. Parkuje tuż obok hotelu rządowego przy ul. Parkowej. Jak łatwo policzyć, to kolejne 400 zł. Jeśli doliczyć do tego pracę służbowego kierowcy i koszty amortyzacji samochodu, co weekend pochłania to ok. 1000 zł.

Z formalnego punktu widzenia niby nadal jest wszystko w porządku. Pani minister, jak i pozostali szefowie resortów, ma swojego osobistego kierowcę i przysługuje jej samochód służbowy. Szofer Katarzyny Hall ma obowiązek odwieźć ją do domu. Ale koszty cotygodniowego kursowania samochodem służbowym niczym taksówką na trasie Warszawa-Sopot- Warszawa są porażające. A można je przecież w prosty sposób obniżyć.

Pociągiem taniej

Gdyby minister Hall wsiadła do pociągu InterCity, podróż w pierwszej klasie w obie strony kosztowałaby ją 252 zł. W miesiącu daje to ok. 2800 zł oszczędności! Dlaczego pani minister nie korzysta z tego środka transportu? Czyżby się nim brzydziła? Komentarz w tej sprawie dziennikarze chcieli uzyskać w MEN, ale wczoraj nam go nie udzielono.

Słabość do luksusu pozostała

A szkoda. Bo podróżowanie pociągiem to nic wstydliwego. A dojazd może okazać się i szybszy, i wygodniejszy. Była szefowa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Elżbieta Kaufman-Suszko co weekend wracała pociągiem do domu w Białymstoku. Do pracy również przyjeżdżała pociągiem.

Odkąd pamiętam, nowa władza mówi, że będzie tańsza od poprzedniej i nie będzie powtarzała błędów poprzedników. Na razie mamy początek rządów gabinetu Donalda Tuska i jak widzimy różnie z tym wychodzi... - ocenia Grażyna Kopińska z Fundacji im. Stefana Batorego. Władza nadal więc pławi się w luksusach. Wstyd! (ap)

Sylwester Ruszkiewicz

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)