Rządowa agencja towarzyska
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji
Rolnictwa w Toruniu przez wiele miesięcy wypłacała pieniądze w
ramach Sektorowego Programu Operacyjnego "Ułatwianie startu młodym
rolnikom". Według "Nowości" pieniądze nie zawsze jednak
otrzymywali prawdziwi rolnicy.
17.03.2006 | aktual.: 17.03.2006 08:40
Dziesiątki, a czasem setki tysięcy złotych - pisze dziennik - otrzymywały dzieci i krewni prominentnych działaczy chłopskich - Józefa Ramlaua, Jana Krzysztofa Ardanowskiego i innych. Poza tym szefostwo agencji nakazywało rozpatrywać niektóre wnioski poza kolejnością. Pieniądze dla rolników pobierali też pracownicy ARiMR i członkowie ich rodzin - czytamy w "Nowościach".
Działalność agencji prześwietlana była kilkakrotnie. Wszelkie kontrole nie wykazywały jednak większych nieprawidłowości. Nikt nie zauważył - podaje gazeta - że część pieniędzy zamiast do prawdziwych młodych rolników trafiała do mieszkańców miasta lub do osób, które dyrekcja agencji traktowała szczególnie. Jednym z pierwszych w kolejce był syn obecnego wojewody kujawsko- pomorskiego Michał Ramlau.
Kiedy składał on wniosek o dofinansowanie z funduszu "Ułatwianie startu młodym rolnikom", był posiadaczem 1,24 hektara ziemi (z czego część dzierżawi). Michał Ramlau ukończył studia wyższe na kierunku stosunki międzynarodowe, uprawą ziemi zbytnio się nie zajmował - podkreślają "Nowości". Mimo to dostał 50 tys. zł, bo wykazał, że formalnie jest młodym rolnikiem.
Nie widzę w tym nic niezwykłego - mówi Michał Ramlau. Po prostu złożyłem wniosek i otrzymałem pieniądze. Tata nie pomagał mi swoimi znajomościami. Zna się natomiast na prawie europejskim i wie, jak się pisze takie wnioski. Wniósł więc jedynie swoją wiedzę - dodał.
Pełniący obowiązki dyrektora agencji Stanisław Barłog zapewnił "Nowości", że "w tej sprawie wszystko odbyło się zgodnie z prawem". (PAP)