PolskaRząd zje dwie tony słodyczy

Rząd zje dwie tony słodyczy

Przez najbliższe pół roku rząd zje prawie
dwie tony łakoci. Podatnicy zapłacą za to 240 tys. zł. Kancelaria
premiera ogłosiła właśnie wielki przetarg na słodycze - czytamy w
"Fakcie".

15.02.2006 | aktual.: 15.02.2006 06:32

230 kg galaretki w czekoladzie, 300 kg paluszków z sezamem, 150 kg ptasiego mleczka, 48 kg wafelków torcikowych, 50 kg pierniczków alpejskich, 23 kg batoników Mars, 14 kg cukierków miętowych. W sumie na liście życzeń rządu jest aż 45 różnego rodzaju słodyczy. A do tego 3,7 tony cukru, 1600 kg kawy i prawie 27 tys. torebek herbaty - wylicza dziennik.

Kto spałaszuje tę całą górę słodyczy? - zastanawia się gazeta. Np. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który jest podobno zwolennikiem pierniczków alpejskich i delicji. Gdy w czasie prac sejmowej komisji śledczej badającej aferę Rywina Ziobro nie miał czasu na spożywanie obiadów, żywił się tylko słodyczami - opowiada bliski współpracownik Ziobry.

Według gazety łasuchem jest także premier Kazimierz Marcinkiewicz. Uwielbia pączki i ciasta. Nie odmawia sobie też wafelków i czekoladek - zdradza rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz. Wyszukany gust ma minister spraw zagranicznych Stefan Meller. Sam przyznaje, że jest zwolennikiem tortów.

W rządzie wszyscy jednak wiedzą - czytamy w dzienniku - że najwięcej słodyczy znika w otoczeniu ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela. Łakocie - jak podaje "Fakt" - muszą być dostarczone do kancelarii premiera w ciągu 24 godzin od złożenia zamówienia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)