Rząd wysłucha, ale zdecyduje samodzielnie

W cieniu krytycznego raportu Komisji
Europejskiej z Brukseli, Komisja Europejska Sejmu zajęła się
zasadami wyłaniania przedstawicieli Polski do instytucji i
organów pomocniczych UE - pisze w "Pulsie Biznesu" Jacek Zalewski.

06.11.2003 | aktual.: 06.11.2003 06:59

Premier Leszek Miller przypomniał posłom zapisy konstytucyjne i nie pozostawił wątpliwości - oprócz wyborów deputowanych do Parlamentu Europejskiego oraz udziału prezesa NBP w radzie europejskiego banku centralnego, obsada pozostałych stanowisk jest we wszystkich unijnych państwach prerogatywą rządu. Inaczej mówiąc - formalnie nic do tego nie tylko Sejmowi i Senatowi, ale również i prezydentowi RP. Jest to zasadnicza różnica wobec trybu np. mianowania ambasadorów, których w świat deleguje głowa państwa przy kontrasygnacie premiera - zauważa publicysta.

Formalne uprawnienia władzy wykonawczej to jedno, a praktyka życia politycznego - to drugie. Szef rządu oczywiście zadeklarował prowadzenie szerokich konsultacji przed podjęciem kadrowych decyzji, zwłaszcza tej najważniejszej - mianowania komisarza. Opozycja mu nie wierzy i już teraz jest przekonana, że w unijnych instytucjach od 1 maja 2004 r. obsadzą się wyłącznie ludzie z obecnie rządzącego układu. No cóż, akurat na nich trafiło...- komentuje w "PB" Jacek Zalewski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)