Rząd Hiszpanii zatwierdził projekt "ustawy abdykacyjnej"
Rząd Hiszpanii zatwierdził projekt ustawy, która umożliwi 76-letniemu królowi Juanowi Carlosowi abdykację, a jego synowi Filipowi przejęcie tronu. Według nieoficjalnych informacji przekazanie tronu może nastąpić jeszcze w czerwcu.
Izba niższa, Kongres Deputowanych, zagłosuje 11 czerwca, a Senat sześć dni później. Oczekuje się, że głosowanie przebiegnie bez niespodzianek - rządząca Partia Ludowa premiera Mariano Rajoya dysponuje w parlamencie większością, a pozostający w opozycji socjaliści popierają proponowaną zmianę.
Zaproponowany mechanizm prawny nie ustanawia ogólnej zasady dla abdykacji, a jedynie uprawomocnia ogłoszony przez Juana Carlosa zamiar zrzeczenia się tronu. Pozostawia też otwartą kwestię jego przyszłego statusu; wiadomo jedynie, że wraz z abdykacją straci przysługujący mu dotąd królewski immunitet.
Według przewodniczącego Kongresu, Jesusa Posady, nowe prawo może wejść w życie już 18 czerwca. Jeśli tak się stanie, książę Filip zostanie ogłoszony królem tego samego dnia lub niewiele później. Oficjalna data dopiero zostanie podana, jednak według radia RNE parlament i dwór królewski już czynią przygotowania właśnie na ten termin.
Królowa Zofia, małżonka Juana Carlosa, podczas wizyty w Nowym Jorku zapewniła dziennikarzy, że zmiana na tronie "dokona się płynnie".
Król abdykuje
Zamiar abdykowania Juan Carlos ogłosił w poniedziałek, po blisko 40 latach panowania. Powiedział, że chce zrzec się tronu na rzecz "nowego pokolenia". Według nieoficjalnych informacji z ogłoszeniem swej decyzji zwlekał celowo, aby nie wpłynęła ona na wyniki niedawnych wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Juan Carlos (Jan Karol) I z dynastii Burbonów tron objął w 1975 roku, dwa dni po śmierci generała Francisco Franco. Odegrał istotną rolę w przejściu Hiszpanii od dyktatury do demokracji. Później jego rola stała się głównie reprezentacyjna.
Przez wiele lat cieszył się wśród rodaków ogromną popularnością, jednak w ostatnich latach notowania monarchii spadły do bezprecedensowo niskiego poziomu. Przyczyniły się do tego skandale związane z wystawnym stylem życia członków rodziny królewskiej w czasie, gdy większość Hiszpanów borykała się ze skutkami kryzysu, oraz aferą korupcyjną z udziałem córki Juana Carlosa, księżniczki Cristiny, i jej męża.
W styczniowym sondażu ośrodka Sigma Dos 62 proc. Hiszpanów opowiedziało się za abdykacją Juana Carlosa (w porównaniu z 45 proc. rok wcześniej), a 41 proc. oceniło go dobrze albo bardzo dobrze.
Następca tronu Filip nie jest zamieszany w żaden skandal i jest dobrze oceniany przez 66 proc. Hiszpanów, a większość respondentów uważa, że monarchia ma szansę odzyskać nadwątlony prestiż, jeśli to on przejmie stery państwa, najprawdopodobniej jako Filip VI. Studiował prawo na Uniwersytecie Autonomicznym w Madrycie oraz stosunki międzynarodowe na amerykańskim Georgetown University. Od 2004 r. jest żonaty z dziennikarką Leticią Ortiz; mają dwoje dzieci.
W poniedziałek w Madrycie ok. 20 tys. osób demonstrowało pod hasłem "Monarchia - nie, dziękuję", a na ulicach Barcelony ok. 5 tys. ludzi maszerowało z transparentami "Burbonowie do wyborów" i "Jutro Hiszpania będzie republiką". W internecie republikanie zwoływali się w internecie do udziału w protestach w ok. 50 miastach, jednak udział był w nich raczej znikomy.