Ryzyko i rekompensata - eksperci o "tarczy antyrakietowej"
Amerykanie powinni zaoferować nam dobrą rekompensatę za nasza zgodę na rozmieszczenie elementów "tarczy antyrakietowej" - uważają eksperci.
18.04.2007 | aktual.: 18.04.2007 17:11
Maria Wągrowska z Centrum Stosunków Międzynarodowych podkreśliła, że ewentualna obecność amerykańskiego systemu w naszym kraju, powinna się wiązać z dużymi inwestycjami w obronność. W polskim interesie leży, żeby przestarzałą broń przeciwlotniczą unowocześnić z ich pomocą - uważa Wągrowska. Ekspert z Centrum Stosunków Międzynarodowych podkreśla, że najlepiej by się stało gdyby to były rakiety Patriot.
Artur Goławski z "Polski Zbrojnej", który uczestniczył w spotkaniu z generałem Henry'm Obering'iem - szefem Agencji Obrony Przeciwrakietowej - powiedział, że Stany Zjednoczone słusznie wysyłają swoich ludzi do Polski i prowadzą rozmowy. Taki pozytywny PR - zdaniem Goławskiego - jest w tym przypadku niezbędny, bo decyzja o rozmieszczeniu tarczy antyrakietowej w Polsce - oprócz plusów - przyniesie też spore ryzyko. Stracimy na tym, możemy stracić wiele - uważa Goławski. Jeśli ktoś będzie chciał nas potraktować szorstko na arenie stosunków międzynarodowych, to zrobi to za to, że to my jesteśmy gospodarzami takiej bazy - powiedział Goławski. Dlatego - jak dodał Goławski - Amerykanie powinni nam to w istotny sposób zrekompensować.
Amerykański system obrony przeciwrakietowej ma powstać między innymi na terytorium Polski i Czech. U nas w kraju miałoby stanąć 10 silosów z rakietami niszczącymi ewentualne pociski wystrzelone z terytorium Bliskiego Wschodu. W Czechach będzie radar. Amerykański rząd planuje wydać na to przedsięwzięcie 2-3 miliardy dolarów.