Ryszard Kalisz będzie musiał przeprosić Ziobrę?
Poseł lewicy Ryszard Kalisz ma przeprosić Zbigniewa Ziobrę za oskarżenie go o popełnienie przestępstwa. Chodzi o sprawę z 2005 roku, gdy Zbigniew Ziobro jako minister sprawiedliwości w rządzie PiS ujawnił prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu akta śledztwa w sprawie mafii paliwowej. Wyrok sądu jest zaoczny.
Ryszard Kalisz nie pojawił się na sali rozpraw, gdyż nie odebrał w terminie zawiadomienia. Sąd uznał je za prawidłowo wysłane. W takiej sytuacji może wydać wyrok zaoczny, o co wniósł obecny w sądzie Ziobro. Wyrok zaoczny - wydawany wobec nieobecności pozwanego - zostaje uchylony, jeśli złoży on sprzeciw. Wtedy proces toczy się w normalnym trybie.
Zbigniew Ziobro żąda przeprosin w TVN, "Superstacji" i w "Rzeczpospolitej" oraz wpłaty 30 tys. zł na rzecz stowarzyszenia Katon. Sąd uwzględnił te żądania pozwu bez merytorycznego badania sprawy.
Sąd nakazał Kaliszowi opublikowanie na jego koszt przeprosin Ziobry za swe "nieuprawnione twierdzenia", które naruszały dobre imię posła. Ponadto sąd zasądził 30 tys. zł na rzecz stowarzyszenia Katon. Nakazał też Kaliszowi zwrócić Ziobrze 2,1 tys. zł jego kosztów sądowych.
Ziobro powiedział, że zdaje sobie sprawę, iż Kalisz zapewne złoży sprzeciw od tego wyroku i proces będzie się toczył. Dodał, że chciał mu też wytoczyć proces karny za jego słowa, ale sejm w kwietniu br. odmówił uchylenia immunitetu Kalisza. - On stchórzył, chowając się za immunitetem, a ja się za nim nie chowałem - dodał europoseł.
Kalisz pytany o to, czy będzie się odwoływał, powiedział, że nic nie wie na temat tej sprawy, bo nie otrzymał żadnego zawiadomienia dotyczącego tego procesu.
Prokuratura Okręgowa w Płocku na początku 2009 r. postawiła Ziobrze zarzut przekroczenia uprawnień i ujawnienia tajemnicy służbowej. W listopadzie 2009 r. śledztwo umorzono jednak z braku danych dostatecznie uzasadniających przestępstwo. Dotyczyło ono ujawnienia na przełomie 2005 i 2006 r. Kaczyńskiemu, jako osobie nieuprawnionej, materiałów z postępowania w sprawie mafii paliwowej. Prokuratura chciała postawiać zarzut także prok. Wojciechowi Miłoszewskiemu, który na polecenie Ziobry - jako ówczesnego ministra sprawiedliwości - zgodził się zapoznać szefa PiS z aktami śledztwa. Prokuratorski sąd dyscyplinarny nie zgodził się jednak na uchylenie jego immunitetu.
- Ta sprawa od początku do końca była wielką hucpą i politycznym śledztwem, które nie miało żadnych podstaw prawnych - tak Ziobro komentował decyzję o umorzeniu śledztwa.
W 2008 r. Ziobro sam zrzekł się immunitetu, co umożliwiło postawienie mu prokuratorskiego zarzutu.