Rynek wspólny, a przepisy nie
Polska nie wprowadziła w życie jednej
szóstej unijnych dyrektyw regulujących działanie wspólnego rynku.
Jeśli szybko nie dostosujemy się do wymagań Brukseli, Komisja może
pozwać nas do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości za łamanie
zobowiązań, przyjętych w traktacie akcesyjnym. Większe zaległości
ma tylko Słowacja - pisze "Rzeczpospolita".
Najnowsza analiza Komisji Europejskiej jest dla nas bezwzględna: Polska nie stosuje prawidłowo co najmniej 257 spośród 1540 dyrektyw regulujących działanie Jednolitego Rynku, a zwłaszcza swobodnego przemieszczania towarów, usług, kapitału i ludzi. Zaległości może być więcej, bo eurokraci nie zdążyli jeszcze zbadać, jak są egzekwowane wszystkie przepisy - podaje dziennik.
Zarzucane nam nieprawidłowości są bardzo różne. Dotyczą m.in. utrudnień w prowadzeniu przez obce firmy działalności na terenie naszego kraju, dostosowania systemu podatkowego (głównie VAT) do unijnych norm, przestrzegania reguł ochrony środowiska, uznawania kwalifikacji zawodowych zagranicznych pracowników, dokończenia liberalizacji niektórych sektorów gospodarki, jak telekomunikacja czy usługi komunalne. Wątpliwości budzi stosowanie przez pracodawców norm bezpieczeństwa pracy i praw socjalnych zatrudnionych. Bruksela martwi się o dostęp dla zagranicznych firm do krajowych zamówień publicznych i możliwość eksportu niektórych towarów do naszego kraju, np. używanych samochodów - informuje "Rzeczpospolita".
Z danych KE wynika także, że do tej pory polskie władze nie wprowadziły do krajowego prawa blisko 4 tysięcy (na 12 tysięcy) unijnych norm towarowych. Tak więc zagraniczni przedsiębiorcy, którzy sprzedają swoje produkty w całej zjednoczonej Europie, chcąc wyeksportować je do Polski, często muszą zmienić ich specyfikację - czytamy w "Rzeczpospolitej". (PAP)