Rybak z Salwadoru Jose Salvador Albarengo uratowany po roku dryfowania na Oceanie Spokojnym
Rybak z Salwadoru, który przez ponad rok dryfował po Oceanie Spokojnym, został uratowany po dotarciu do Wysp Marshalla - poinformowały tamtejsze władze.
Albarengo znaleziono na odludnym atolu, na który został wyrzucony w ubiegły weekend w swej liczącej 7,3 m długości łodzi z włókna szklanego. Policyjna łódź patrolowa zabrała go na główną z Wysp Marshalla Majuro.
- Wyszedł z łodzi z bardzo krzaczastą brodą - powiedział w rozmowie telefonicznej z Reuterem mieszkający na Majuro filmowiec Jack Niedenthal, który przeprowadził z Albarengo krótką rozmowę za pośrednictwem tłumacza.
Pielęgniarz pomógł rozbitkowi wyjść na molo, skąd Albarengo został odwieziony na badania do szpitala.
Jak podały władze, Albarengo, który jest rybakiem od 15 lat, wypłynął na połów z liczącym między 15 i 18 lat towarzyszem, ale zmarł on w miesiąc po rozpoczęciu dryfowania.
- Miała to być jednodniowa wyprawa na ryby, ale zostali zniesieni z kursu przez północne wiatry - powiedział mediom ambasador USA na Wyspach Marshalla Tom Armbruster.
Władze zbierają dalsze informacje na temat rozbitka i zamierzają skontaktować się z jego rodziną w Salwadorze oraz Stanach Zjednoczonych.
Trzej uratowani w 2006 roku przez tajwański tuńczykowiec w pobliżu Wysp Marshalla meksykańscy rybacy twierdzili, że blisko 9 miesięcy dryfowali w swej niewielkiej łodzi przez Pacyfik.