Rutkowski zaprzecza, by łamał zakaz opuszczania kraju
Detektyw i były poseł Krzysztof Rutkowski, przeciwko któremu toczą się prokuratorskie śledztwa, zaprzecza, jakoby łamał zastosowany wobec niego zakaz opuszczania kraju.
12.04.2008 | aktual.: 12.04.2008 14:38
Katowicka prokuratura okręgowa, gdzie toczy się jedno ze śledztw przeciwko detektywowi, potwierdza, że nie otrzymała żadnej wiarygodnej informacji, by Rutkowski miał wbrew zakazowi opuszczać Polskę.
O tym, że Rutkowskiemu może grozić powrót do aresztu, napisała "Rzeczpospolita" w swoim internetowym wydaniu. Gazeta powołała się m.in. na wypowiedzi samego detektywa dla polskiej prasy w Anglii, w których miał opowiadać o akcjach prowadzonych w Wielkiej Brytanii.
To kompletna bzdura. Akcje w Anglii czy we Włoszech prowadzili moi ludzie, bez mojego udziału. Nie złamałem zakazu opuszczania kraju i nie zamierzam tego robić. Takie insynuacje to nic innego jak pompowanie sensacji przed wyborami do Senatu - powiedział Rutkowski.
Według wcześniejszych informacji, detektyw będzie ubiegać się o mandat senatora w okręgu krośnieńsko-przemyskim na Podkarpaciu, gdzie do czerwca mają odbyć się wybory uzupełniające po śmierci senatora PiS Andrzeja Mazurkiewicza.
Rzeczniczka katowickiej prokuratury okręgowej, Marta Zawada-Dybek powiedziała, że w prokuraturze nie toczy się obecnie żadne postępowanie sprawdzające, czy Rutkowski wyjeżdżał za granicę czy nie. Według rzeczniczki, artykuł, na który powołuje się "Rzeczpospolita", nie świadczy, że detektyw złamał zakaz.
Gdyby okazało się, że mimo zakazu podejrzany opuszczał kraj, należałoby rozważyć zmianę środka zapobiegawczego. Nie musiałoby to jednak oznaczać wniosku o zastosowanie aresztu; możliwy byłby też dozór czy poręczenie majątkowe - oceniła prokurator, zaznaczając, że nie ma na razie przesłanek by sądzić, że zakaz został złamany.
Rutkowski przekonuje, że łatwo sprawdzić, iż cały czas przebywa w Polsce. Cały czas korzystam ze swojego telefonu komórkowego. Nie ma żadnego problemu, żeby zastosować nawigację komórkową i sprawdzić, że nie opuszczałem Polski - powiedział.
Śledztwo toczące się przeciwko Rutkowskiemu w Katowicach dotyczy naruszeń przepisów przy jego działalności detektywistycznej, prowadzonej m.in. w Bytomiu. Postawiono mu kilka zarzutów. W innej sprawie prokuratura oskarża go m.in. o pranie brudnych pieniędzy i powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych
W maju ubiegłego roku Rutkowski opuścił areszt po 10 miesiącach za poręczeniem majątkowym 80 tys. zł; potem kwota ta wzrosła do 300 tys. zł. Według aktu oskarżenia, detektyw miał m.in. uczestniczyć w praniu pieniędzy, polecając pracownikom swego biura wystawienie faktur na 2,5 mln zł za fikcyjne usługi na rzecz firmy śląskiego "barona" paliwowego Henryka M. Rutkowski nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów; grozi mu, podobnie jak wielu innym oskarżonym w tej sprawie, 15 lat więzienia.