Rutkowski wiedział więcej niż prokuratura
Gdańska prokuratura, która zapoznała się z materiałami przekazanymi przez posła Krzysztofa Rutkowskiego (FKP) w związku ze sprawą ustawy o grach losowych, uznała, że są tam nowe informacje. Nie przesądza jednak o podjęciu na nowo postępowania w sprawie rzekomego wzięcia łapówki przez posła Jerzego Jaskiernię (SLD).
03.03.2004 | aktual.: 03.03.2004 17:42
"Informacje posła Rutkowskiego zawierają nowe rzeczy, ale też takie, które są nam znane" - powiedział szef gdańskiej Prokuratury Okręgowej, Józef Fedosiuk.
Nie wiadomo, jak długo potrwa weryfikacja nowych i tajnych - jak podaje prokuratura - informacji. Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł w wymiarze sprawiedliwości, poseł Rutkowski w przekazanych materiałach wskazuje informatora, na doniesieniach którego opiera swoje wypowiedzi.
Prokurator Fedosiuk pytany, czy decyzja o podjęciu na nowo umorzonego postępowania w sprawie rzekomego wzięcia łapówki przez Jaskiernię może zapaść w ciągu kilku tygodni, powiedział, że trudno określić jakikolwiek termin i mówić o tym, czy taka decyzja w ogóle zapadnie.
23 grudnia 2003 r. gdańska prokuratura umorzyła sprawę rzekomego przyjęcia w 2002 r. przez Jaskiernię 10 mln dolarów łapówki w związku z ustawą o grach losowych. Decyzję argumentowano wtedy brakiem dostatecznych danych uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa. Zaczęto sprawdzać, czy doszło do nieprawidłowości przy pracach legislacyjnych nad ustawą o grach losowych.
Według Rutkowskiego, przekazane przez niego we wtorek prokuraturze materiały (m.in. dwie kasety wideo i minidysk z nagraniem dźwiękowym) jednoznacznie "określają podejrzenie", że poseł SLD Jerzy Jaskiernia i osoby z nim współdziałające mogły przyjąć korzyść materialną lub osobistą związaną z uchwalaniem ustawy o grach losowych.
Rutkowski utrzymuje, że jego informacje nie dotyczą wyłącznie posła Jaskierni, ale również osób współdziałających z nim "przy stworzonej grupie przestępczej o charakterze politycznym". Poinformował, że w grupie tej "są politycy, jest też funkcjonariusz policji z elitarnej grupy do zwalczania przestępczości gospodarczej".
Sprawa dotycząca domniemanych nieprawidłowości w związku z ustawą o grach losowych ujrzała światło dzienne w sierpniu 2003 r., gdy doniesienie do prokuratury złożył były poseł Samoobrony Zbigniew Nowak. Stała się głośna, gdy na początku grudnia ub. roku media, m.in. "Rzeczpospolita", podały, że "wiarygodna i ciesząca się wysoką pozycją społeczną osoba" była świadkiem rozmowy między Holendrem Arno van Dorstem, lobbystą związanym z producentami automatów do gier, a prokuratorem, byłym szefem Prokuratury Krajowej Andrzejem Kauczem. Holender miał się żalić Kauczowi, że "z ustawą (o grach losowych - PAP) nic się nie dzieje, chociaż Jaskiernia dostał 10 mln dolarów". Jaskiernia stanowczo temu zaprzeczył.(iza)