Rutkowski: niszczą mnie, naród się oburzy
- Rozmowa została przeprowadzona w sposób przyjacielski. Ja nie rozumiem, gdzie tu można włączyć jakieś wymuszenie zeznań - powiedział Rutkowski w rozmowie z RMF FM. - Dojdzie do sytuacji takiej, że ludzie wyjdą w związku z tymi zdarzeniami na ulice. Naród się oburzy, bo nie wolno niszczyć ludzi, którzy pomagają w wykrywaniu przestępstw - powiedział Rutkowski.
13.02.2012 | aktual.: 13.02.2012 14:37
Gliwicka prokuratura wszczęła postępowanie dotyczące działań Krzysztofa Rutkowskiego w związku z poszukiwaniami półrocznej Magdy z Sosnowca - poinformował rzecznik prokuratury Michał Szułczyński. Postępowanie ma dwa wątki. Pierwszy dotyczy art. 245 kodeksu karnego, czyli użycia przemocy lub groźby bezprawnej w celu wywarcia wpływu na świadka, a drugi - wykonywania czynności zastrzeżonych dla organów i instytucji państwa.
- Rozmowa z Katarzyną W. miała charakter absolutnie towarzyski. Nie widzę tutaj żadnego ryzyka. Ja muszę powiedzieć, że prasa zachodnia śmieje się z tego. Przykład? Francuski tytuł "Rutkowski na wygnaniu", Niemcy zapraszają mnie do kolejnej produkcji filmu "Detektyw"- mówił Rutkowski.
- Myślę, że dla rodziców Bartka, będzie to absurdem, jeżeli dowiedzą się, że ktoś stara się przedstawiać mi jakiekolwiek zarzuty. Ja sądzę, że będzie to prowadzone w sprawie, a ja będę przesłuchiwany w charakterze świadka. Nie było ani żadnego wymuszania i nie było jakiegokolwiek ryzyka, że zarzuty takiej treści mogą być skierowane przeciwko mnie. Myślę, że prokuratura wbija sobie kolejnego gola, ponieważ ludzie, którzy będą kiedykolwiek chętni policji, będą się bali przekazywać informacje organom ścigania. Ze względu na to, że będzie istniało ryzyko postawienia im zarzutów. Zarzutów wytworzonych sztucznie - podkreślił Rutkowski.
Prokuratura badała też sprawę pod kątem "niepowiadomienia organu prowadzącego postępowanie karne o zawarciu umowy związanej z tym postępowaniem". Nie znalazła podstaw, by także w tej sprawie prowadzić śledztwo. Jak zapewniał Rutkowski, biuro detektywistyczne, w którym jest udziałowcem, informowało policję o swoim zaangażowaniu się w poszukiwania dziewczynki.
Wątek udziału Rutkowskiego w poszukiwaniach Magdy wyłączono ze śledztwa w sprawie śmierci dziecka, które prowadzi prokuratura w Katowicach. Prokuratorzy z Katowic uznali, że sprawę trzeba przekazać do innej jednostki, by pod ich adresem nie padły zarzuty braku bezstronności.
Przed wszczęciem postępowania gliwiccy śledczy wystąpili o dodatkowe dokumenty dotyczące Rutkowskiego - z prokuratury w Katowicach, policji i MSW. Jak powiedział Szułczyński, otrzymali odpowiedź ze wszystkich tych źródeł.
Magda zaginęła 24 stycznia br. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W sprawę zaangażował się Rutkowski. To on nagrał swoją rozmowę z kobietą, podczas której powiedziała mu, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku; miało upaść na podłogę i uderzyć o próg w mieszkaniu. Następnego dnia - już policjantom - Katarzyna W. wskazała miejsce ukrycia zwłok. Prokuratura przedstawiła jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Kobieta została aresztowana na dwa miesiące.
Rutkowski wielokrotnie powtarzał, że w sprawie Magdy nie ma sobie nic do zarzucenia. Skrytykował przedstawicieli policji, w tym komendanta głównego, za - jego zdaniem kłamliwe - informacje udzielanie mediom oraz sposób prowadzenia śledztwa. Komenda Główna Policji zapowiedziała, że wystąpi do sądu z pozwem w związku ze słowami Rutkowskiego.