Rutkowski nie sypie, informacje "GW" - nieprawdziwe
Zastępca Prokuratora Krajowego zaprzeczył informacjom, według których detektyw Krzysztof Rutkowski wydał członków mafii paliwowej. Prokurator Jerzy Engelking powiedział, że dzisiejsze doniesienia "Gazety Wyborczej" na ten temat są nieprawdziwe.
09.08.2006 | aktual.: 09.08.2006 15:20
Według "Gazety Wyborczej" Rutkowski podczas drugiego przesłuchania miał pójść na współpracę i zeznać, że otrzymywał z prokuratury w Katowicach poufne informacje o śledztwie prowadzonym przeciwko Henrykowi M., śląskiemu baronowi paliwowemu (Rutkowski był u niego zatrudniony jako doradca prawny). Dotrzeć do niego miała m.in. lista firm paliwowych, przeciwko którym organa ścigania planowały kontrole, był też informowany o ich wynikach.
Pan Rutkowski dwukrotnie był przesłuchiwany przez prokuraturę i o tym o czym pisze "Gazeta Wyborcza" nie ma mowy. O żadnej współpracy nie ma mowy- podkreślił Engelking. Dodał, że informacje "GW" nie wynikają też z wyjaśnień złożonych przez detektywa.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział natomiast, że prokuratura będzie "bardzo zadowolona", jeżeli okaże się, że Rutkowski zechce z nią współpracować i podawać informacje dotyczące afery paliwowej.
Gazeta napisała również o sensacyjnym wątku, który miał pojawić się w śledztwie przeciwko Rutkowskiemu. Według "GW" śledczy mają informacje, że po zwycięskich dla PiS wyborach detektyw miał przeprowadzić operację, której celem było zablokowanie nominacji Ziobro na ministra sprawiedliwości.
Do mnie jako do ministra sprawiedliwości, i do wielu innych polityków dobiegają bardzo często rozmaite informacje na temat prowokacji, które są przygotowywane i zdrowy rozsądek każe podchodzić do nich z przymrużeniem oka- powiedział pytany o to Ziobro. Dodał, że nie ma podstaw, "by sądzić, że Rutkowski stał za jakąkolwiek prowokacją".
Katowicka prokuratura odmawia jakichkolwiek komentarzy na temat doniesień "GW".
Rutkowski został aresztowany pod koniec lipca. Prokuratura zarzuciła mu udział w zorganizowanej grupie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy, powoływanie się w zamian za korzyści majątkowe na wpływy w instytucjach państwowych i poświadczanie nieprawdy.
Zatrzymanie i aresztowanie Rutkowskiego ma związek z prowadzonym od 2002 r. śledztwem w sprawie śląskiego barona paliwowego Henryka M. - aresztowanego od kilku lat właściciela firmy paliwowej z Siemianowic Śląskich. Według szacunków podawanych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, działalność Henryka M. i współpracujących z nim ludzi w latach 1999-2003 naraziła Skarb Państwa na straty w wysokości ok. 430 mln zł. Chodzi o zobowiązania w zakresie podatku akcyzowego, VAT oraz odsetek. W sprawie podejrzanych jest blisko 40 osób.