Trwa ładowanie...
07-09-2006 12:45

Ruszyła brutalna walka medialna o wyborców

Kampania medialna przed wyborami do samorządów nabiera rumieńców. Głośno ostatnio o spocie reklamowym Platformy Obywatelskiej stawiającym w złym świetle Jarosława Kaczyńskiego. Wizerunek Prawa i Sprawiedliwości został też przejaskrawiony przez SLD, który na swojej stronie internetowej zarzuca kłamstwa PiS-owi. Politolodzy i specjaliści od marketingu politycznego wróżą ostrą kampanię. Ale czy po tym co zafundowały wyborcom partie podczas ubiegłorocznych wyborów do parlamentu może być ostrzej?

Ruszyła brutalna walka medialna o wyborców
d2962js
d2962js

„Nie ma taniego państwa tylko dyktatura bliźniaków” – brzmi ostatnie zdanie lektora w reklamówce SLD pt. „Łże-politycy PiS”. Założeniem spotu jest zdemaskowanie kłamstw wyborczych PiS-u prezentowanych w programie wyborczym partii z 2005 roku. „Miało być tak pięknie - tanie mieszkania i kredyty, mniejsze bezrobocie, polityka prorodzinna i obniżenie podatków. Niestety, „urocze małżeństwo z reklamówek PiS nie zarobi 200 zł na obniżce podatków, które obiecywali” – pada kolejne zdanie. W tle pojawiają się politycy PiS opatrzeni czerwonym napisem „Łże-politycy” – Adam Bielan, Marian Piłka czy Jacek Kurski. Postać Kurskiego została wybitnie zaakcentowana komentarzem lektora: „Jacek Kurski mawiał naród jest ciemmy, naród to kupi, ale jak donoszą telewizje naród nie kupuje”.

Na stronie internetowej SLD można obejrzeć też inny film pt. "Centralne Biuro AntykorupcyjneBiuro Antykorupcyjne – Policja Polityczna PiS". Autorom prezentacji partia Kaczyńskich jawi się jako pięść, która niszczy wszystkich dookoła – polityków, przedsiębiorców i zwykłych ludzi. Powołanie do życia CBA – czyli „zbrojnej formacji wyznawców PiS powołanej do walki z przeciwnikami politycznymi i ideologicznymi” jest w filmie utożsamiana z nadejściem państwa totalitarnego. W spocie wykorzystano też fragmenty filmu Sylwestra Chęcińskiego „Rozmowy Kontrolowane”.

Co na to PiS?

Przemysław Gosiewski z PiS wypowiada się na temat jednoznaczenie: Opozycja jest miałka intelektualnie i nie dziwią mnie takie zabiegi. SLD już nie pamięta chyba swoich osiągnięć. A to, co o nas opowiadają to są po prostu kłamstwa – nie widzą naszych osiągnięć i chyba nie śledzą procesu lustracyjnego. Pracujemy nad wieloma projektami ustaw i wszystko idzie zgodnie z ich tokiem np. jeśli chodzi o kwestię kredytów mieszkaniowych - akcentuje.

Jeden z czołowych polityków SLD Ryszard Kalisz jest innego zdania. Kiedy się nie szanuje opozycji, topornie przepycha kolanem swoje koncepcje, to musimy uciekać się do ostrych form wyrazu. Nie uważam, że to jest normalne, ale to jest reakcja na nienormalne zachowanie PiS-u, który jest partią wodzowską i chce uzależnić od siebie wszystkie składniki życia publicznego, a przeciwników politycznych odsądzić od czci i wiary - mówi Kalisz.

d2962js

Wśród polityków PiS-u pojawiły się głosy, że ich ugrupowanie nie pozostanie dłużne opozycji. Kalisz pointuje to krótko: Niech szykują kampanię. Na razie wywiesili billboardy, na których ludzie boją się pokazać swoje twarze i przyznać, że są zwolennikami PiS-u. Gosiewski pytany o to czy rzeczywiście PiS planuje odwet twierdzi, że nie. Nie będziemy zachowywać się w ten sposób co oni. Rzecz polega nie na tym, aby kogoś oczerniać, tylko przedstawiać swoje sukcesy. I my będziemy to robić, bo mamy ich wiele na koncie - przyznaje Gosiewski, którego partia ruszyła kilka tygodni temu z kampanią wizerunkową "Bliżej Ludzi" - pojawiły się billboardy i reklamy telewizyjne z młodymi ludźmi, a także w wielu miastach powstały specjalne Punkty Obsługi Wyborców. PiS zrobi błąd rezygnując ze swojej dotychczasowej, spokojnej kampanii - twierdzi Dariusz Kos z Instytutu Marketingu Politycznego. Ekipie rządzącej nie wypada atakować opozycji w kampaniach medialnych. To można robić na konferencjach prasowych, czy w
wystąpieniach w Sejmie. Ludzie zaczęli postrzegać PiS jako spokojne ugrupowanie, bo tak jest budowana strategia kampanii tej partii
- podkreśla Kos i radzi aby konsekwentnie ignorować ataki opozycji. Trzeba przyjmować ciosy i robić swoje. Ludzie bezwolnie atakowani mogą liczyć na sympatię społeczną, więc mogą stracić, jeśli sami zaczną atakować opozycję- dodaje.

Płaczące dziecko ze spotu PO

Nieco łagodniejszą od filmu Sojuszu Lewicy Demokratycznej formą jest reklama telewizyjna Platformy Obywatelskiej. Obraz jest dosyć prosty – młoda mama siedząca przed telwizorem z przerażeniem ogląda przemawiającego z mównicy sejmowej Jarosława Kaczyńskiego. Głos premiera jest tak krzykliwy, że nagle z drugiego pokoju słychać płacz rozbudzonego dziecka. Zaniepokojona matka zmienia kanał telewizyjny, na którym pojawia się spokojny, uśmiechnięty Donald Tusk. W tle nie słuchać już płaczu dziecka, bo ciepły głos Tuska ukoił niemowlę. Inny poseł PiS-u – Bolesław Piecha mówi, że oglądał tę reklamę i wcale go nie odstraszył głos premiera. Ten spot mnie wręcz usypia, więc nie rozumiem jaki był jego zamysł - śmieje się Piecha.

Natomiast Rafał Grupiński z PO opowiada, że reklama jest skonstruowana na zasadzie kontrastu. Odzwierciedla styl uprawiania polityki - wprowadzania języka agresji przez PiS i spokojne działanie dla Polski oparte na współpracy rządu z opozycją, proponowane przez platformę - tłumaczy Grupiński.

Asy w rękawie

Grupiński nie wierzy, że PiS tak łatwo odpuści platformie. Myślę, że odpowiedzą nam tym samym i wybiorą jakieś cytaty naszych liderów. Przecież to PiS do tej pory zaostrzał kampanie i nie oszczędzał przeciwników politycznych. Takim przykładem jest aktywność Jacka Kurskiego. Jeśli popatrzymy jak nas kompromitował np. poprzez aferę billboardową to nasz spot, z wykorzystaniem przemówień Jarosława Kaczyńskiego jest przy tym delikatnym narzędziem - przekonuje Grupiński i obiecuje, że PO też jeszcze zaskoczy. Szykujemy kolejne spoty i nie będziemy tylko skupiać się na naszym podejściu do polityki - mówi tajemniczo Grupiński.

d2962js

Pytany o to, czy PO pokaże tylko wady PiS-u czy też skupi się na innych partiach odpowiedział, że na razie nie może zdradzić. Na zakończenie przypomniał, że niedawno włamano się do jego biura i nic oprócz twardego dysku z komputera nie zniknęło. To nie był przypadek, że okradziono mnie dwa dni po starcie naszej kampanii wizerunkowej - ocenia.

Dr Mikołaj Cześnik z Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk twierdzi, że choć powinno być inaczej, to z punktu widzenia obywateli te wybory są drugorzędne. Partie traktują wybory jako podział łupów i zapewnienia sobie spokojnej egzystencji przez kilka najbliższych lat, więc będą gotowi zrobić wszystko żeby wygrać - podsumowuje dr Cześnik.

Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

d2962js
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2962js
Więcej tematów