Ruszył proces lekarzy oskarżonych o narażenie życia pacjentki
Przed Sądem Rejonowym w Suwałkach rozpoczął się proces byłego ordynatora oddziału intensywnej terapii w suwalskim szpitalu, Marka D., oraz dwóch lekarek oskarżonych o popełnienie błędów w sztuce, które doprowadziły do narażenia 12-letniej pacjentki na utratę życia.
27.03.2007 | aktual.: 27.03.2007 15:16
Winą za śmierć młodej pacjentki prokuratura obarcza w największym stopniu byłego ordynatora oddziału intensywnej terapii w suwalskim szpitalu, gdzie dziewczynka zmarła w styczniu 2005 r.
Jednak przed sądem stanęły także dwie lekarki z Augustowa. Sąd bowiem nie uwzględnił ich wniosków o warunkowe umorzenie postępowania.
Po odczytaniu aktu oskarżenia przez prokuratora, sąd przesłuchał we wtorek Alicję M., jedną z lekarek z augustowskiego szpitala, gdzie początkowo trafiła dziewczynka.
Pacjentka trafiła do placówki z objawami zapalenia nerek i płuc. Dodatkowo miała dolegliwe bóle brzucha. Jak zeznała Alicja M., lekarze z Augustowa mieli problemy z ustaleniem przyczyn złego stanu zdrowia dziewczynki. Cały czas nie było wiadomo, czy pacjentka ma zapalenie nerek, płuc czy wyrostka robaczkowego. Nic nie wyjaśniały - według augustowskich lekarzy - dodatkowe badania i konsultacje.
Prokuratura zarzuca lekarzom zaniedbania w leczeniu, o czym ma świadczyć niechlujna i niekompletna dokumentacja historii choroby dziewczynki.
12-latka pochodziła z domu opieki prowadzonego przez siostry zakonne w Augustowie. Lekarze znali jej dolegliwości, bo wcześniej trafiała do szpitala w Augustowie. Dziewczynka była upośledzona - miała zespół Downa oraz schorzenia układu moczowego.
Po prawie dwóch tygodniach leczenia w Augustowie, pacjentka trafiła do szpitala w Suwałkach, najpierw na oddział chirurgii dziecięcej, zaś stamtąd na oddział intensywnej terapii.
Według prokuratury, pacjentka zmarła po tym, gdy Marek D. z oddziału intensywnej terapii najpierw zaniedbał jej leczenia, a potem - jak ustalili biegli - podał dziewczynce substancje chemiczne i płyny, które nie powinny być podane przy jej leczeniu. Podanie ich pogorszyło jej stan zdrowia. Dziewczynka niedługo zmarła.
Biegli po przeprowadzeniu sekcji zwłok stwierdzili, że u pacjentki wystąpiła niewydolność krążeniowo-oddechowa i zakażenie całego organizmu, które doprowadziło do zgonu.
Ordynator suwalskiego szpitala po śmierci pacjentki złożył wypowiedzenie z pracy. Obecnie Marek D. pracuje w pogotowiu w Suwałkach i Sejnach oraz w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym w Suwałkach. Kilka lat temu pełnił także funkcję członka zarządu województwa podlaskiego do spraw służby zdrowia.