Ruszył proces Danuty Olewnik-Cieplińskiej przeciwko gdańskiej prokuraturze
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku ruszył proces o ochronę dóbr osobistych wytoczony przez Danutę Olewnik-Cieplińską miejscowej prokuraturze apelacyjnej. Sąd odrzucił m.in. wniosek o przesłuchanie zastępcy szefa tej jednostki. Rozprawę odroczono.
27.06.2013 | aktual.: 27.06.2013 14:00
Danuta Olewnik-Cieplińska to siostra uprowadzonego w 2001 r. i zamordowanego dwa lata później Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy z Drobina pod Płockiem. W sprawie okoliczności porwania i zamordowania Olewnika gdańska prokuratura apelacyjna prowadzi od 2008 r. wielowątkowe śledztwo.
W lutym br. Olewnik-Cieplińska wniosła do Sądu Okręgowego w Gdańsku pozew, w którym zarzuciła prokuraturze podawanie nieprawdziwych, jej zdaniem, informacji oczerniających ją oraz jej rodzinę, w tym zmarłego brata. Kobieta żąda od Skarbu Państwa zadośćuczynienia w kwocie 100 tys. zł, które ma być przekazane na rzecz Fundacji Pomocy Ofiarom Porwań im. Krzysztofa Olewnika, a także złożenia oświadczenia, w którym prokuratura sprostuje nieprawdziwe, zdaniem powódki, informacje.
Dziś - w pierwszym dniu procesu - sąd ustosunkował się do wniosków dowodowych złożonych przez strony: najważniejszym z nich był wniosek powódki o przesłuchanie zastępcy gdańskiego prokuratora apelacyjnego - Zbigniewa Niemczyka, który bezpośrednio nadzoruje śledztwo i często udzielał mediom informacji na temat jego przebiegu, a także wydawał oświadczenia prezentujące stanowisko prokuratury.
Przeciwko przesłuchaniu Niemczyka był radca prawny Wojciech Dachowski z Prokuratorii Generalnej, który reprezentuje w tej sprawie Skarb Państwa, a co za tym idzie prokuraturę. Sąd podzielił jego stanowisko. Jak wyjaśnił później dziennikarzom Dachowski, polskie prawo nie dopuszcza przesłuchania w charakterze świadka prokuratorów apelacyjnych i ich zastępców.
Na wniosek reprezentującego Olewnik-Cieplińską mecenasa Roberta Grzegorczyka sąd odroczył sprawę. Grzegorczyk zapowiedział, że chce ustosunkować się pisemnie do decyzji dotyczącej przesłuchania Niemczyka, rozważa też możliwość złożenia nowych wniosków dowodowych. Termin kolejnej rozprawy zostanie dopiero wyznaczony.
Roszczenia Olewnik-Cieplińskiej związane są m.in. z ujawnieniem przez prokuraturę w listopadzie 2011 r. informacji mówiącej o znalezieniu nowych dowodów, które - jak napisali prokuratorzy - "każą podać w wątpliwość dotychczas ustaloną wersję przebiegu zdarzeń, zarówno w czasie zaginięcia K. Olewnika 26-27 października 2001 r., jak i w późniejszym okresie".
Śledczy poinformowali wówczas media, że dysponują kilkoma poszlakami, w tym wykonanym przez krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych badaniem nagrania, które może potwierdzać wersję mówiącą o tym, że Krzysztof Olewnik sfingował swoje uprowadzenie. Rodzina Olewników wyklucza taki przebieg zdarzeń.
Prokuratorzy poinformowali także media, że mają wątpliwości, czy rodzina przekazała im wszystkie dowody istotne dla śledztwa, w tym np. pełną korespondencję z porwanym oraz nagrania z monitoringu domu Krzysztofa Olewnika z czasu, gdy został on porwany. Aby wyjaśnić te wątpliwości, w listopadzie 2011 r. śledczy przeprowadzili przeszukania w domach rodziny Olewników. Rodzina zamordowanego twierdzi, że wspomniany dom nie był objęty monitoringiem, a śledczy otrzymali pełen zestaw dowodów, w tym listów.
Jak powiedział Dachowski, informacje z prokuratury, które rodzina uznaje za oczerniające, są jedynie hipotezami. Przypomniał, że prokuratura ma obowiązek informowania mediów - w stosownych granicach - o postępach swojej pracy, zwłaszcza w sprawach cieszących się tak dużym zainteresowaniem mediów i społeczeństwa. Dachowski zaznaczył też, że wiele doniesień medialnych, których prawdziwość podważa w pozwie rodzina Olewników, to informacje dziennikarskie niekoniecznie autoryzowane przez śledczych.
Rodzina Olewników już raz - w kwietniu 2012 r. - domagała się od gdańskiej prokuratury przeprosin oraz wpłaty 600 tys. zł na fundację im. Krzysztofa Olewnika za m.in. rzekome podawanie przez śledczych nieprawdziwych informacji na jej temat. Prokuratura uznała te roszczenia za bezzasadne. W sierpniu 2012 r. przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe nie doszło do ugody między rodziną Olewników a gdańską Prokuraturą Apelacyjną w tej sprawie.
Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r., a w 2010 r. - po ekshumacji na cmentarzu w Płocku i badaniach genetycznych - ostatecznie potwierdzono tożsamość ofiary.
W 2008 r. Sąd Okręgowy w Płocku skazał dwóch zabójców Olewnika na kary dożywotniego więzienia. Ośmioro innych osób skazano za udział w porwaniu i inne czyny. Gdańska prokuratura nadal bada sprawę, by dokładnie wyjaśnić wszystkie związane z nią okoliczności.