Ruszył ponowny proces Krzysztofa Piesiewicza
We wtorek ruszył ponowny proces b. senatora PO Krzysztofa Piesiewicza za trzy zarzuty dotyczące posiadania narkotyków oraz nakłaniania do ich zażycia kobiet, które go szantażowały. Prawomocne jest już uniewinnienie go z czterech innych stawianych mu w tej sprawie zarzutów.
13.01.2015 | aktual.: 13.01.2015 15:32
Proces przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Żoliborza jest - tak jak i poprzedni - niejawny. Prokurator odczytał akt oskarżenia; Piesiewicz odmówił składnia wyjaśnień - poinformował jego obrońca, mec. Krzysztof Stępiński. Ocenił on, że ponowny proces powinien potrwać najwyżej klika miesięcy, bo sąd nie będzie przeprowadzał aż tylu czynności, jak poprzednio.
W grudniu 2013 r. sąd rejonowy uniewinnił Piesiewicza od wszystkich siedmiu zarzutów dotyczących posiadania w 2008 r. "nie mniej niż 0,2 g" kokainy i nakłaniania do jej zażywania dwóch kobiet, które go szantażowały - Joanny D. i Joanny S. (za szantaż zostały już skazane na 1,5 roku więzienia). Obrona wnosiła o uniewinnienie. Prokuratura Okręgowej Warszawa-Praga chciała 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu oraz 6 tys. zł nawiązki na rzecz organizacji walczącej z narkomanią. Sąd utajnił uzasadnienie wyroku, jak i cały proces.
- Dziwiłem się, że ten akt oskarżenia w ogóle wpłynął - komentował wtedy Piesiewicz. Jak podkreślał, był kilkakrotnie badany przez biegłych, a jedna z ekspertyz głosi, że można przyjąć, iż nigdy nie brał narkotyków.
Po wyroku prok. Józef Gacek zapowiedział apelację. Według niego proces nie podważył ustaleń śledztwa. Gacek mówił wcześniej, że z ekspertyz wynika, iż senator zażywał kokainę. Jego zdaniem ustalenie, że białym proszkiem widocznym na filmie była kokaina, to "wniosek wynikający z analizy całokształtu materiałów".
W maju 2014 r. Sąd Okręgowy w Warszawie częściowo uchylił wyrok uniewinniający. Uwzględniając w części apelację prokuratury, zwrócił do ponownego rozpoznania sprawę trzech zarzutów, związanych z posiadaniem przez Piesiewicza narkotyków i nakłaniania kobiet do ich zażywania we wrześniu 2008 r. (kiedy nagrały film kompromitujący senatora).
Sąd utrzymał zaś uniewinnienie od pozostałych czterech zarzutów dotyczących posiadania i nakłaniania przez Piesiewicza do zażywania narkotyków głównej szantażystki Joanny D. z czerwca i lipca 2008 r. (jest ono już prawomocne). Posiedzenie sądu okręgowego było zamknięte dla mediów - jak i uzasadnienie wyroku.
W 2009 r. "Super Express" ujawnił film z udziałem ubranego w sukienkę senatora, nagrany w jego mieszkaniu przez Joannę D. Film - na którym słychać wulgarne komentarze kobiety - miał być dowodem, że senator posiadał i zażywał narkotyki. On sam zaprzeczył, by je zażywał; twierdził, że nie była to kokaina, ale sproszkowane lekarstwa.
Wobec nieuchylenia przez Senat immunitetu senatorowi, w 2010 r. śledztwo umorzono. Wznowiono je, gdy jego immunitet wygasł wraz z mandatem w 2011 r. Prokuratura zarzuciła mu posiadanie, udzielanie i nakłanianie innej osoby do użycia kokainy. Były senator nie przyznał się i złożył wyjaśnienia.
Spotkanie senatora z Joanną D. i striptizerką Joanną S. nagrano we wrześniu 2008 r., a potem kilka razy "odsprzedawano" politykowi kompromitujące taśmy. Według mediów senator miał zapłacić za nagrania ponad 550 tys. zł, m.in. w październiku 2008 r. za "odkupienie" taśm zapłacił 196 tys. zł nieustalonej do dziś kobiecie, podającej się za dziennikarkę. Senator nie chciał wtedy ścigania szantażystów, a śledztwo w sprawie szantażu początkowo umorzono. Szantażyści jednak nie zrezygnowali.
W 2009 r. Halina S., znajoma Joanny D., zadzwoniła za jej wiedzą do senatora, mówiąc, że "pies wygrzebał z ziemi płyty z nagraniami". Za niemal 40 tys. zł senator "odkupił" od niej nagrania, jednak szantażyści znów zażądali pieniędzy; zagrozili też upublicznieniem nagrań. Wówczas senator zawiadomił prokuraturę. W listopadzie 2009 r. zatrzymano osoby wskazane przez Piesiewicza. W 2011 r. troje szantażystów skazano na kary po 1,5 roku więzienia. Zbigniewa S. uznano za winnego kierowania szantażem, a Joannę D. i Halinę S. - wykonania tego.
69-letni Piesiewicz był obrońcą w procesach politycznych w PRL, m.in. w procesie działaczy Solidarności i KPN. W 1985 r. był oskarżycielem posiłkowym w procesie oficerów SB sądzonych za uprowadzenie i zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki. Zasłynął jako współautor scenariuszy filmowych do filmów Krzysztofa Kieślowskiego. Senator od 1991 do 1993 r. (z listy PC) oraz ponownie od 1997 do 2011 r. początkowo z listy AWS, potem Bloku Senat 2001 i PO.