Rusza proces o zniesławienie przeciwko b. szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces o ochronę dóbr osobistych z powództwa b. szefa MSWiA i b. prokuratora krajowego Janusza Kaczmarka przeciwko b. szefowi Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariuszowi Kamińskiemu.
18.01.2013 | aktual.: 18.01.2013 16:47
Kaczmarek domaga się od b. szefa CBA przeprosin oraz wpłaty 20 tys. zł dla Fundacji Walki z Rakiem w Krakowie. Gdański sąd zdecydował, że proces będzie toczył się za zamkniętymi drzwiami, bez udziału mediów. Jak wyjaśniła sędzia Dorota Tarkowska, jest to podyktowane "ochroną informacji niejawnych".
W sprawie chodzi o fragment wywiadu b. szefa CBA, a obecnie posła PiS, dla tygodnika "Uważam Rze" z 29 maja 2011 r.
Kamiński powiedział w nim m.in., że w prokuraturze "znajdują się zeznania świadka dotyczące przyjęcia korzyści majątkowej przez Kaczmarka od Netzla (Jaromir Netzel, prezes PZU od czerwca 2006 do sierpnia 2007 r.), a tłem sprawy było śledztwo w sprawie Drob-Kartelu, w którym Netzel obawiał się, że usłyszy zarzuty".
"Do tego jednak nie doszło. Tak jak do tej pory nie doszło do postawienia zarzutów przyjęcia łapówki Kaczmarkowi. Być może komuś zależało, aby Janusz Kaczmarek był wiarygodnym 'świadkiem koronnym' rzekomych zbrodni IV RP" - mówił w wywiadzie dla "Uważam Rze" b. szef CBA.
Kaczmarek poinformował, że świadkiem, na którego powołał się Kamiński, jest pomorski adwokat Piotr P., główny oskarżony w procesie w sprawie płatnej protekcji w gdańskim wymiarze sprawiedliwości. Pod koniec grudnia ub. r. Sąd Okręgowy w Koszalinie skazał Piotra P. na pięć lat więzienia i 18 tys. zł grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.
Według b. prokuratora krajowego Piotr P. bezpodstawnie oskarżył go o przyjęcie łapówki od Netzla z zemsty. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku, której szefem był Kaczmarek, rozpoczęła śledztwo ws. korupcji w pomorskim wymiarze sprawiedliwości. - Piotr P. powiedział - i jest to w protokole przesłuchania - że ma do mnie żal za to, że w tej sprawie był aresztowany - powiedział Kaczmarek.
Kaczmarek podkreślił, że nieprawdziwe są także sugestie Kamińskiego, że w jakikolwiek sposób wpływał on na sprawę Drob-Kartelu.
Sprawa Drob-Kartelu
O Drob-Kartelu zrobiło się głośno po objęciu (8 czerwca 2006 r.) funkcji prezesa PZU przez Jaromira Netzla.
Tuż po tej nominacji media doniosły o niejasnej przeszłości Netzla m.in. o zamieszaniu w aferę gospodarczą. Jak wynikało z publikacji gazet, kilka lat wcześniej został on zwolniony z PKO BP. Rada nadzorcza banku uznała, że Netzel nie może być jednocześnie dyrektorem udzielającym kredytów i prokurentem wierzyciela, firmy Drob-Kartel, mieszczącej się w Tuchomiu k. Gdyni. Działalność spółki skończyła się bankructwem.
Netzel zaprzeczał, jakoby kiedykolwiek był prokurentem lub akcjonariuszem firmy. W oświadczeniu przesłanym PAP w czerwcu 2006 r. podkreślił, że w czasie, kiedy pracował na kierowniczym stanowisku w PKO BP, nie reprezentował interesów żadnej firmy, nie mogło być więc mowy o konflikcie interesów.
Według prokuratury firma Drob-Kartel posłużyła do prania brudnych pieniędzy. Prokuratura sformułowała w tej sprawie akt oskarżenia, ale nie objął on Netzla.