Ruch na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych zakończył marsz
Ruch na rzecz Jednomandatowych Okręgów
Wyborczych (JOW) chce referendum dotyczącego zmiany ordynacji
wyborczej do Sejmu i wprowadzenia 460 jednomandatowych okręgów
wyborczych. Krajowy Zjazd Ruchu zdecydował w Warszawie o
tworzeniu lokalnych komitetów, które będą zbierać podpisy pod
wnioskiem o przeprowadzenie referendum.
03.07.2004 | aktual.: 03.07.2004 19:01
Data rozpoczęcia zbierania podpisów zostanie ustalona na kolejnym zjeździe, który odbędzie się 18 września - poinformowali koordynatorzy Ruchu w oświadczeniu odczytanym podczas zjazdu.
Ponad 100 osobowa grupa członków i sympatyków Ruchu zorganizowała w sobotę wiec na Placu Zamkowym. Skandowano m.in: "Partyjna ordynacja to mafijna okupacja" oraz "Państwo silne, państwo zdrowe to okręgi jednomandatowe". Następnie uczestnicy wiecu przemaszerowali Krakowskim Przedmieściem pod kino Skarpa, w którym odbył się Zjazd Krajowy Ruchu.
Zjazd był ostatnim etapem trwającego od 27 czerwca marszu na Warszawę. Jego uczestnicy jechali przez kraj trzema trasami, odwiedzili ponad 30 miast, gdzie prowadzili akcję informacyjną na rzecz okręgów jednomandatowych.
Założony 10 lat temu Ruch na rzecz JOW nie ma formalnej struktury. Za jedyny cel swojej działalności stawia sobie doprowadzenie do zmiany ordynacji wyborczej do Sejmu i wprowadzenie 460 jednomandatowych okręgów wyborczych. W tym celu planuje zebrać 500 tysięcy podpisów pod wnioskiem w sprawie referendum.
Partyjny system wyborów jest wadą ustrojową niszczącą nasz kraj. Posłowie uzależnieni od partyjnych interesów, a nie od wyborców dbają tylko o swoje prywatne interesy - napisał w jednej z rozdawanych podczas Marszu ulotek twórca Ruchu, profesor fizyki na Uniwersytecie Wrocławskim, Jerzy Przystawa. Uważa on, że zmiana ordynacji umożliwiłaby wyborcom wybór osoby najbardziej zasłużonej dla regionu, niezależnie od jej przynależności partyjnej.
Po zakończeniu Zjazdu członkowie JOW zorganizowali manifestację przed Sejmem RP. Wzywali posłów do dyskusji nad zmianą ordynacji. Nikt nie wyszedł do manifestujących.