PolskaRuch Kobiet w obronie Kory

Ruch Kobiet w obronie Kory

Ruch Kobiet - czyli sekcja kobieca Ruchu Palikota - przedstawił protest w obronie Kory, oskarżonej o posiadanie marihuany. Wicemarszałek sejmu Wanda Nowicka (RP) poinformowała, że pod protestem podpisało się kilkadziesiąt osób publicznych, m.in. Magdalena Środa. - W przyszłym tygodniu robię wysłuchanie obywatelskie ws. polityki narkotykowej, na spotkaniu będą różne osoby zajmujące się tym problemem z różnych perspektyw, m.in. ma wziąć w nim udział Kora - powiedziała Nowicka.

- Protest dotyczy postawienia zarzutów karnych Korze za posiadanie na własny użytek pewnej ilości marihuany. Sprawa Kory pokazuje jak w soczewce absurd prawa karnego i ustawy narkotykowej, która prowadzi do tego, że osobom za posiadanie na własny użytek niewielkiej ilości marihuany można nie tylko postawić zarzuty karne, ale można wsadzić (je) do więzienia nawet do 3 lat - powiedziała Nowicka na konferencji prasowej w sejmie.

Podkreśliła, że pod przygotowanym przez Ruch Kobiet protestem podpisało się kilkadziesiąt osób publicznych, m.in. Kinga Dunin, Manuela Gretkowska, Krzysztof Krauze, Kazimierz Kutz, Janusz Palikot, Sławomir Sierakowski, Kazimiera Szczuka czy Magdalena Środa.

"Żądamy zmian prawa w kierunku dekryminalizacji i depenalizacji - za posiadanie niewielkiej ilości marihuany. Dla Kory, Jasia, Staszka, Basi i tysięcy innych. Kora dla kilku pokoleń Polek i Polaków jest symbolem wolności, barwnym ptakiem muzyki. Nie wolno jej zamykać w klatce, kolorowe ptaki w klatkach giną!" - napisano w proteście.

Posłanka RP pytana podczas konferencji, skąd wie, że Kora posiadała marihuanę na własny użytek, odparła: "Oczywiście nie wiem". Podkreśliła, że wie tyle, ile dowiedziała się z mediów - że w domu u artystki była rewizja, a artystce postawiono zarzuty. "Z tego, myślę, konkluzje są jasne. A poza tym pytanie, co to znaczy "na własny użytek", można na przykład do celów naukowych wykorzystać, jak pan Kamil Sipowicz podaje" - powiedziała. Jak dodała, "nie ma pojęcia, do czego ta marihuana była potrzebna".

Podkreśliła, że w proteście Ruchu Kobiet nie chodzi wyłącznie o Korę, ale o "tych wszystkich anonimowych, często młodych ludzi, którzy są wsadzani do więzienia i mają już właściwie całe życie zdeterminowane wyrokiem, jeśli do tego dojdzie". Nowicka podkreśliła, że polskie prawo działa źle, bo do więzienia "trafiają nie te osoby, które powinny, nie dilerzy narkotykowi, tylko często osoby (...) jak na przykład Kora, którzy - nie szkodząc nikomu - chcą korzystać ze swej wolności i prawa do decydowania o swoim życiu".

- W przyszłym tygodniu robię wysłuchanie obywatelskie ws. polityki narkotykowej, na spotkaniu będą różne osoby zajmujące się tym problemem z różnych perspektyw, m.in. ma wziąć w nim udział Kora - powiedziała Nowicka.

Jeszcze we wrześniu może zakończyć się śledztwo w sprawie przesyłki z marihuaną zaadresowanej m.in. na.... psa Kory. Sprawę prowadzą celnicy, a nadzoruje mokotowska prokuratura. Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP w źródłach zbliżonych do prokuratury, to śledztwo może zakończyć się umorzeniem.

To właśnie od przesyłki znalezionej 10 czerwca przez celników wszystko się zaczęło. W nadanej w Stanach Zjednoczonych i adresowanej na partnera wokalistki Kamila Sipowicza oraz jej psa Ramonę paczce znajdowało się 66 g suszu. Sama artystka, podczas przeszukania w jej domu, wydała policjantom 2,83 g marihuany.

Sprawą zajęły się dwie prokuratury - żoliborska, która prowadziła śledztwo ws. narkotyków znalezionych w domu, i mokotowska, która nadzoruje śledztwo prowadzone przez celników, a dotyczące przesyłki. Prokuratura żoliborska skierowała do sądu akt oskarżenia wobec Olgi Jackowskiej. Jest ona oskarżona o posiadanie 2,83 g marihuany, za co grozi do trzech lat więzienia.

W myśl ustawy antynarkotykowej za posiadanie środków odurzających lub substancji psychotropowych grozi do 3 lat więzienia, ale w przypadkach mniejszej wagi sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Gdyby udowodniono komuś posiadanie znacznej ilości narkotyków, groziłoby mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)