RPO: żołnierze zhańbili polski mundur
Na rękach polskich żołnierzy jest krew niewinnych cywilów. To jest tragedia. Zhańbili mundur polski. Musimy zmierzyć się z tym ciężarem. Odpowiedzialność powinna być jak najsurowsza - komentował sprawę oskarżeń wobec polskich żołnierzy w Afganistanie Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Janusz Kochanowski w "Salonie Politycznym Trójki".
15.11.2007 | aktual.: 21.11.2007 06:18
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/polscy-zolnierze-oskarzeni-o-zabojstwo-6038716720043137g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/polscy-zolnierze-oskarzeni-o-zabojstwo-6038716720043137g )
Polscy żołnierze oskarżeni o zabójstwo
Salon Polityczny Trójki: "Zarzut: zbrodnia wojenna", "Żołnierzom grozi dożywocie" - to są tytuły z dzisiejszej prasy. Oczywiście należy podchodzić bardzo ostrożnie do wszelkich relacji - one są trochę śledcze, dokonywane przez dziennikarzy, bo przecież nie wiemy, co tam naprawdę się wydarzyło, nie znamy tych akt. Jak Pan patrzy na sprawę tej masakry, której mieli się dopuścić polscy żołnierze w Afganistanie?
Prof. Janusz Kochanowski: To są zbrodnie wojenne - te, które im się zarzuca. Wysłuchałem wczoraj wywiadu z prokuratorem prowadzącym sprawę i brzmiało to bardzo poważnie. Na rękach polskich żołnierzy jest krew niewinnych ludzi i cywilów. To jest tragedia. Z naszego punktu widzenia, już nie mówię o tych ludziach, którzy zginęli. Musimy się zmierzyć z tym ciężarem. Jeśli jest tak, jak to mówił prokurator, odpowiedzialność powinna być jak najsurowsza, bo nie ma z tego wyjścia. I powinny być także dalsze wnioski wynikające. Mianowicie na temat świadomości polskich żołnierzy, którzy być może nie wiedzą, albo im nie powiedziano, że są na wysuniętych przyczółkach obrony granic Polski i walki o prawa człowieka.
Te dwa cele, jeśliby ten zarzut się potwierdził, to sprzeniewierzyliby się temu drugiemu.
- Zhańbili mundur polski.
Pojechali tam, nie po to, żeby powtarzać te okrucieństwa, które tam się dzieją, ale żeby im przeciwdziałać.
- Byłem w Iraku i nie miałem żadnej wątpliwości, że rola żołnierza polskiego jest tam doniosła.
Dlaczego doszło do tego, co zdarzyło się w Afganistanie? Pana zdaniem coś w polskiej armii może działać nie tak? Szkolenie, etos, dowodzenie?
- Myślę to, co Pan powiedział. Polskie misje mają doniosłe znaczenie wojskowe, polityczne i obronne. Jak miałem okazję być w Iraku - do Afganistanu jeszcze nie dojechałem, wybieram się tam - to odniosłem wrażenie, że nie wszyscy żołnierze zdają sobie sprawę z zadania, które przed nimi stoją. Użyję bardzo złego i nieadekwatnego określenia w tym kontekście, który jest tak straszny, niektórzy z nich traktują to, jako rodzaju fuchy.
Ekstra pieniądze?
- Tak. Zresztą trudno im się dziwić, dlaczego nie. Przecież mają potrzeby, swoje rodziny, dom, żonę, dzieci. Każdy z nas brałby to pod uwagę. Ale jest coś poza tym. Ja, jak przyjechałem, dzieliłem się z osobami niektórymi swoimi spostrzeżeniami, odniosłem wrażenie, że armia polska dzięki tym misjom i dzięki przemianom w Polsce też uległa bardzo pozytywnej transformacji - generałowie, oficerowie, z którymi miałem możność się spotykania, to są już zupełnie inni generałowie niż ci, których poznawałem na początku lat 90. Ale czegoś tam brakuje. Jako laik, osoba z zewnątrz, która nie może sobie dawać prawa do wyrokowania w tych kwestiach, ale czuje coś, czego być może osoby, które już są w środku, nie wiedzą, że brak jest etosu, ducha, świadomości - tego, co chyba zawsze było w Wojsku Polskim - po co należy walczyć i ginąć.