PolskaRPO: zleciłem zbadanie sprawy śmierci w komisariacie

RPO: zleciłem zbadanie sprawy śmierci w komisariacie

Rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski poinformował, że zlecił zbadanie sprawy śmierci aresztanta w komisariacie na warszawskiej Pradze. Według policji, 31-letni mężczyzna popełnił samobójstwo. Jego rodzina twierdzi, że został pobity przez policjantów.

01.06.2007 | aktual.: 01.06.2007 08:52

Wczoraj po przestudiowaniu materiałów od razu wydałem polecenie dyrektorowi zespołu prawa karnego zbadania tej sprawy i będziemy ją monitorować, analizować i na pewno nie odpuścimy - powiedział Janusz Kochanowski w "Sygnałach Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia.

Podkreślił przy tym, że należy odróżnić kwestię informacji o danym zdarzeniu od komentarza na ten temat. Odniósł się w ten sposób do opinii wyrażanych przez niektóre media, iż wypadek w praskim komisariacie jest dowodem łamania prawa przez policję. Takie opinie RPO uznał za przedwczesne. Tutaj komentarz wyprzedził być może ustalenia - powiedział.

Najpierw przeczytałem te wszystkie wyjaśnienia, one były dla mnie przekonywające, ale doszedłem do wniosku, że są to informacje medialne, ja muszę to sprawdzić sam - podkreślił Kochanowski.

Sprawa samobójstwa 31-latka w komisariacie na warszawskiej Pradze stała się głośna po wypowiedzi Andrzeja Rzeplińskiego z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w czwartek w TOK FM. Według profesora, mężczyzna zgłosił się na policję, bo chciał zeznawać jako świadek. Nie wrócił jednak do domu. 27 maja rodzice otrzymali tragiczną informację, że ich syn powiesił się w areszcie. Pozwolono im obejrzeć zwłoki. Obrażenia nie wskazywały jednak na śmierć przez powieszenie: miał obite nerki i czarne jądra - ujawnił Rzepliński.

W czwartek rzeczniczka praskiej prokuratury okręgowej Renata Mazur poinformowała, że sekcja zwłok mężczyzny nie wykazała, by na jego ciele były jakiekolwiek obrażenia oprócz śladu po pętli. Także rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Sokołowski powiedział, że dotychczasowe ustalenia nie wskazują, by funkcjonariusze dopuścili się złamania prawa w tej sprawie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)