PolskaRPO o przemocy domowej: za wiele umorzeń

RPO o przemocy domowej: za wiele umorzeń

Sądy za często umarzają sprawy przeciw sprawcom przemocy w rodzinie, za rzadko orzekają też zakaz zbliżania się do ofiary; taka praktyka procesowa powoduje, że sprawcy pozostają bezkarni, a ofiary są nadal krzywdzone - pisze RPO do ministra sprawiedliwości.

15.11.2003 | aktual.: 15.11.2003 10:20

Sądy często umarzają postępowania na prośbę pokrzywdzonych, z powodu odmowy składania przez nich zeznań lub uznawania zeznań pokrzywdzonych jako jedynego dowodu z pominięciem innych dowodów, jak protokoły i zeznania interweniujących policjantów - napisał, powołując się na kierowane do niego sprawy i sygnały od organizacji pozarządowych, Andrzej Zoll w piśmie do Grzegorza Kurczuka.

"Opisana wyżej praktyka procesowa powoduje, że sprawcy przemocy w rodzinie nie ponoszą odpowiedzialności karnej, a pokrzywdzeni nadal są ofiarami agresywnych ataków. Zdarza się, że przybiera to formę czynów przeciw wolności seksualnej, utrudniania dostępu do pomieszczeń mieszkalnych, pomawiania w miejscu pracy, kierowania do organów ścigania fałszywych oskarżeń czy nieuzasadnionych wezwań policji" - pisze RPO.

Sądy za rzadko zakazują sprawcom przemocy w rodzinie zbliżania się do ofiar - uważa RPO i prosi ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka, by rozważył podjęcie inicjatywy legislacyjnej, tak by wprost zapisać w Kodeksie postępowania karnego możliwość wydania takiego postanowienia, jak i nakazu czasowego opuszczenia przez podejrzanego lub oskarżonego mieszkania wspólnego z pokrzywdzonym.

Według oficjalnych danych, w 2002 roku ofiarami maltretowania w rodzinie padło 150 tys. osób, głównie kobiet, w tym około 30 tys. dzieci. Kilka tysięcy przypadków dotyczyło mężczyzn.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)