Szycha z Hollywood sporo zapłaci. Pijany zrobił rozróbę w Polsce
Jeden z najbardziej cenionych na świecie hollywoodzkich operatorów Matthew Libatique został nieprawomocnie skazany za rozróbę, jaką miał wywołać pod wpływem alkoholu w Bydgoszczy. Dotarliśmy do treści wyroku.
13.05.2024 | aktual.: 13.05.2024 18:22
Libatique ma 55 lat. Jest synem filipińskich emigrantów. Kształcił się w Nowym Jorku, a potem studiował w Kalifornii. Jest jednym z kilku najbardziej cenionych operatorów filmowych na świecie.
Był trzykrotnie nominowany do oscarów za zdjęcia: w 2011 r. ("Czarny łabędź), 2019 r. ("Narodziny gwiazdy") i 2024 r. ("Maestro"). Poza tym jest autorem zdjęć do paru innych produkcji, które zdobyły nominacje do oscarów ("Wieloryb", "Straight Outta Compton", "Requiem for a Dream"), a także bardzo znanych hitów kinowych ("Ptaki nocy", "Venom", "Zakładnik z Wall Street", "Noe: Wybrany przez Boga", "Kowboje i obcy", "Nigdy nie umieraj sam", "Gothika", "Telefon").
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To właśnie w związku ze swoją wybitną karierą filmową Matthew Libatique przybył pod koniec 2018 r. na festiwal filmowy Camerimage, gdy jeszcze jego główna część była organizowana w Bydgoszczy.
Z późniejszych ustaleń wynika, że 12 listopada wieczorem wypił bardzo dużo alkoholu i nad ranem wezwano do niego pogotowie, ponieważ miał stłuczony nos. Pół godziny później policjanci zakładali na jego ręce kajdanki, badanie wykazało blisko 3 promile alkoholu. Następne dwie doby filmowiec spędził za kratami. Po usłyszeniu zarzutów został wypuszczony.
Do dziś w internecie można znaleźć wydany w tej sprawie komunikat Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego.
Oto jego fragment: "Podczas wykonywania medycznych czynności ratunkowych pacjent stał się bardzo agresywny słownie i fizycznie w stosunku do ratowników medycznych. Kierownik zespołu ratownictwa medycznego podczas próby zbadania pacjenta został przez niego pobity".
Sprawa trafiła do sądu, ale filmowiec nie musiał przyjeżdżać na rozprawy do Polski. Wyrok zapadł 22 kwietnia tego roku. Znamy jego treść.
Matthew Libatique nie pójdzie do więzienia
Sędzia Jakub Kościerzyński z Sądu Rejonowego w Bydgoszczy skazał Libatique'a za dwa przestępstwa: za napaść na funkcjonariuszy publicznych oraz za znieważenie funkcjonariuszy publicznych. Groziły mu za to trzy lata więzienia. Sąd rozdzielił te czyny.
Pierwsze to atak na ratowników medycznych. Dwóch z nich miał zwyzywać, a jednego celowo uderzyć pięścią w twarz, naruszając mu koronę zęba i doprowadzając do tymczasowego niedosłuchu. Jak wynika z treści wyroku, nie były to poważne obrażenia, zakwalifikowano je do tych, które wywołują rozstrój zdrowia nieprzekraczający siedmiu dni.
Druga sprawa to atak na policjantów, którzy feralnej nocy przewozili Libatique'a do szpitala. Ich również operator miał zwyzywać, a jednego kopnąć w udo.
Mimo że wszystko działo się w czasie, gdy ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nawoływał, by sądy skazywały za ataki na policjantów na kary więzienia, to w przypadku Amerykanina takiej kary nie ma, nawet w zawieszeniu. Jeśli nie wniesie apelacji, będzie musiał zapłacić sporą grzywnę.
Tak po przeliczeniu ze stawek dziennych prezentują się te zasądzony kary i opłaty:
- grzywna 75 tys. za ataki na ratowników i policjantów
- nawiązka 50 tys. zł na rzecz ratownika z uszkodzonym zębem i słuchem
- zwrot 14 tys. zł za adwokata tego ratownika (był oskarżycielem posiłkowym)
- nawiązka 6 tys. zł na rzecz kopniętego policjanta
- nawiązki po 3 tys. zł dla dwóch pozostałych pokrzywdzonych: ratownika oraz policjanta
- zwrot kosztów procesu 7,5 tys. zł.
Jeśli ten wyrok się uprawomocni, rozróba będzie kosztowała więc Matthew Libatique'a 158,5 tys. zł, nie licząc kosztów własnej obsługi prawnej.
Kontaktowaliśmy się z kancelarią reprezentującą filmowca, na razie nie otrzymaliśmy komentarza w tej sprawie.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski