Rozpoczęły się wybory prezydenckie na Białorusi
Na Białorusi rozpoczęły się wybory prezydenckie, w których startuje czworo kandydatów, w tym ubiegający się o piątą już kadencję Aleksander Łukaszenka oraz przedstawicielka opozycyjnej kampanii "Mów Prawdę!" Tacciana Karatkiewicz.
11.10.2015 | aktual.: 11.10.2015 10:33
Zdecydowanym faworytem jest Łukaszenka, na którego według wrześniowego sondażu niezależnego ośrodka NISEPI chce głosować 45,7 proc. ankietowanych. Na drugą w kolejności Karatkiewicz wskazało 17,9 proc. ankietowanych.
Pozostali kandydaci - szef uważanej za lojalną wobec reżimu Łukaszenki Partii Liberalno-Demokratycznej Siarhiej Hajdukiewicz oraz naczelny ataman Białoruskiego Kozactwa i szef Białoruskiej Partii Patriotycznej Mikałaj Ułachowicz - uzyskali odpowiednio 11,4 proc. oraz 3,6 proc. wskazań.
Choć Karatkiewicz jest jedyną kandydatką opozycji w tych wyborach, nie poparli jej najbardziej znani liderzy białoruskiej opozycji, tacy jak szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka czy były więzień polityczny Mikoła Statkiewicz, apelujący o bojkot wyborów. Ich zdaniem udział w nich legitymizuje reżim Łukaszenki.
Głosowanie trwać będzie w godzinach 8.00-20.00 czasu lokalnego (godz. 7.00-19.00 czasu polskiego). Wyniki exit-polls mają zostać podane wkrótce po zamknięciu lokali wyborczych. Przeprowadzają je trzy ośrodki: dwa białoruskie oraz instytut Eurazjatycki Barometr.
Już od wtorku trwało głosowanie przedterminowe, przedstawiane przez Centralną Komisję Wyborczą jako zgodny ze światową praktyką sposób zapewnienia wysokiej frekwencji w sytuacji, gdy prawo nie przewiduje głosowania poza miejscem zamieszkania. Niezależni obserwatorzy i obrońcy praw człowieka wskazywali na nieprawidłowości w trakcie głosowania, takie jak niezgodność wydanych kart do głosowania z liczbą podpisów wyborców potwierdzających ich otrzymanie.
Według danych CKW w głosowaniu przedterminowym frekwencja wyniosła rekordowe 36,05 proc.
Wyborom przygląda się ponad 900 obserwatorów zagranicznych. Według danych CKW dwie główne grupy to: misja Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) oraz Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE, z jej ramienia misje wysyła Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka - ODIHR). Wśród obserwatorów są też deputowani parlamentów oraz dyplomaci.
Głosowanie obserwują także osoby skierowane do tego celu przez ugrupowania opozycyjne. Kampania "Prawo Wyboru", w skład której wchodzą m.in. Białoruska Partia Socjaldemokratyczna (Hramada), ruch "O Wolność" i "Mów Prawdę!", przygotowała około 1500 obserwatorów. Rozpoczęli oni monitoring już we wtorek, w pierwszy dzień głosowania przedterminowego.