Rozpoczęła się oficjalna część szczytu Rosja-UE w Chabarowsku
Światowy kryzys finansowo-gospodarczy i
bezpieczeństwo energetyczne Europy są głównymi tematami szczytu
Rosja-Unia Europejska, którego oficjalna część rozpoczęła się w
piątek w Chabarowsku, na rosyjskim Dalekim Wschodzie.
22.05.2009 | aktual.: 22.05.2009 04:24
Na czele delegacji unijnej stoi Vaclav Klaus, prezydent Czech, które w tym półroczu sprawują przewodnictwo w UE. Towarzyszą mu m.in. szef Komisji Europejskiej (KE) Jose Manuel Barroso, koordynator unijnej dyplomacji Javier Solana i komisarz ds. stosunków zewnętrznych Benita Ferrero-Waldner.
Rosję reprezentuje prezydent Dmitrij Miedwiediew. W skład delegacji rosyjskiej wchodzą też m.in. minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, minister rozwoju gospodarczego Elwira Nabiullina i minister energetyki Siergiej Szmatko.
W czwartek wieczorem Miedwiediew podjął gości nieformalną kolacją, po której wszyscy odbyli wycieczkę statkiem po Amurze.
Oficjalna część szczytu rozpoczęła się od rozmów plenarnych dwóch delegacji. Później zaplanowano robocze śniadanie, przy którym strony omówią problemy międzynarodowe, w tym uregulowanie konfliktu na Bliskim Wschodzie i irański program nuklearny, a także sytuację w Afganistanie, Pakistanie, Kosowie, Gruzji, Mołdawii i na Cyprze.
Głównymi tematami spotkania są jednak kwestie związane z globalnym kryzysem finansowo-gospodarczym, nowe porozumienie o partnerstwie i współpracy (ang. PCA), zagadnienia bezpieczeństwa energetycznego Europy oraz reforma architektury bezpieczeństwa euroatlantyckiego.
Rosja nie ukrywa, że zamierza wykorzystać szczyt do forsowania swojej koncepcji funkcjonowania światowego rynku energetycznego i obrony pozycji Gazpromu na rynku gazowym UE. Z kolei strona unijna oczekuje od spotkania postępu w sprawach energetycznych i handlowych, a zwłaszcza ograniczenia protekcjonizmu, który Rosja nasiliła w związku z kryzysem.
Szczyty Rosja-UE odbywają się regularnie od 1998 roku. Ten w Chabarowsku jest już 23. Po raz pierwszy jednak spotkanie odbywa się tak daleko od Brukseli i Moskwy. Miedwiediew wyjaśnił, że chodziło o to, aby delegacja unijna lecąc nad Rosją poczuła jej wielkość.
Jerzy Malczyk