Rozpoczął się sezon lodowatych pryszniców w Moskwie
Jak co roku władze rosyjskiej stolicy na blisko miesiąc dokonują "profilaktycznego wyłączenia" ciepłej wody. Stolica Rosji, która w światowych statystykach przoduje pod względem liczby miliarderów, co roku przenosi większość mieszkańców w czasy Związku Radzieckiego, bezlitośnie odcinając im dopływ ciepłej wody - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
W tym roku zamierzamy wymienić 340 km rur. Jeśli nadal będziemy pracować w tym tempie, to już za pięć lat wyłączenia wody będą krótsze - pocieszał niedawno magistrat. Lokalni spece od wodociągów mówią jednak, że "profilaktyczne wyłączenia" mogą się powtarzać jeszcze przez 30 lat.
Okres wyłączeń dostaw ciepłej wody trwa w różnych częściach Moskwy od końca maja do końca sierpnia. Projektowana przez radzieckich budowniczych plątanina podziemnych rur sprawia, że sąsiadujące ze sobą domy, a czasem nawet klatki schodowe, mają wyłączaną wodę w innych okresach. Jak żartują moskwiczanie - tak oto dokonuje się podziemna decentralizacji miasta.
Te profilaktyczne wyłączenia pomagają bowiem mieszkańcom Moskwy w odświeżaniu kontaktów ze znajomymi, dawnymi kolegami z pracy czy rodziną. Pod koniec tygodnia po moskiewskich ulicach podróżują całe rodziny, którym z reklamówek wystają ręczniki i kosmetyczki.
Choć brak ciepłej wody drażni najmłodszych Rosjan, to wielu starszych się z tym pogodziło. Historyk Aleksiej Piatkowski co roku wyciąga z piwnicy wielki gar do gotowania bielizny z lat 60., który służy mu do podgrzewania wody. Zgodnie z dawną rosyjską tradycją w tym okresie kąpię się raz w tygodniu u mamy, jeśli tylko nie wyłączają jej ciepłej wody w tym samym czasie. W tygodniu do golenia grzeję wodę w garze - mówi.
Wielu z nas przyjechało do Moskwy ze wsi, gdzie brak łazienkowych luksusów był normą. Inni od dzieciństwa przyzwyczaili się do braku ciepłej wody. Dlatego się nie buntujemy - mówi 24-letni agent firmy turystycznej Anton Morozow.