Rozpoczął się proces policjanta, który pobił demonstranta
Przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia rozpoczął się proces policjanta Karola C., który w Święto Niepodległości w 2011 r. pobił demonstranta. Oskarżony przyznał się do zarzutu.
07.03.2013 | aktual.: 07.03.2013 15:27
W grudniu 2012 r. sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury, by sprawę warunkowo umorzyć. W związku z tym proces mógł się rozpocząć.
Dziś Karol C. ponownie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Sąd przesłuchał pokrzywdzonego Daniela K. oraz czterech świadków - dwóch policjantów i dwóch kolegów pokrzywdzonego, którzy przyjechali na Marsz Niepodległości w grupie kibiców Śląska Wrocław.
Sąd nie zgodził się na wyłączenie jawności całego procesu, o co wnosił obrońca Karola C. adwokat Piotr Dewiński.
Kolejną rozprawę sąd wyznaczył na 11 kwietnia. Na ten termin zaplanowano odtworzenie filmu (opublikowanego niedługo po wydarzeniach w internecie), na którym widać pobicie mężczyzny; możliwe są też wystąpienia stron.
Karol C. jest oskarżony o przekroczenie uprawnień i naruszenie nietykalności Daniela K., którego uderzał w głowę, kilka razy kopnął i użył gazu łzawiącego, kierując jego strumień na twarz pokrzywdzonego. Za przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego Kodeks karny przewiduje do trzech lat więzienia, za naruszenie nietykalności cielesnej - grzywnę, ograniczenie wolności albo do roku więzienia.
Oskarżony policjant zarzuty usłyszał w lipcu 2012 r. W listopadzie prokuratura zwróciła się do sądu o warunkowe umorzenie sprawy na rok oraz o zobowiązanie Karola C. do zapłaty 500 zł na cel społeczny. Uzasadniała to m.in. tym, że Karol C. przyznał się do zarzutu i złożył obszerne wyjaśnienia. Prokuratura wzięła też pod uwagę dotychczasową postawę C., niekaralność, jego "ustabilizowany tryb życia" i nienaganny przebieg służby w policji.
- Wykonywał on czynności związane z zabezpieczeniem manifestacji, których przebieg cechował się bardzo dużą agresją ze strony uczestniczących w nich osób - tłumaczył wówczas rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Dariusz Ślepokura. Dodawał, że przebieg zdarzeń z udziałem C. był "dynamiczny, nacechowany znacznymi emocjami, a oskarżony działał w napięciu i silnym zdenerwowaniu". - To wszystko spowodowało jego gwałtowne zachowanie wobec pokrzywdzonego i naruszenie przepisów określających procedury zatrzymań - oświadczył Ślepokura.
Według prokuratury te okoliczności w pełni uzasadniają przypuszczenie, że Karol C. przestrzegałby porządku prawnego, i w szczególności nie popełniłby przestępstwa. Śledczy uznali, że "wina i szkodliwość społeczna tego występku nie są znaczne".
W grudniu 2012 r. sąd odmówił uwzględnienia wniosku prokuratury. Uznał wówczas, że umorzenie sprawy bez przeprowadzania postępowania dowodowego byłoby niezasadne wobec braku możliwości oceny stopnia zawinienia i społecznej szkodliwości czynu.
Karol C. jest zawieszony w obowiązkach służbowych do czasu ostatecznej decyzji sądu.
Prokuratura wszczęła kilkanaście śledztw dotyczących zajść 11 listopada 2011 r. Jedno z nich obejmowało wydarzenia na pl. Konstytucji na początku Marszu Niepodległości; postawiono w nim 36 zarzutów, dotyczących głównie czynnej napaści na funkcjonariuszy i naruszenia ich nietykalności. Pozostałe dotyczą pojedynczych wydarzeń w trakcie marszu. Wszczęto też postępowanie w sprawie zdarzeń na Nowym Świecie, gdzie doszło do pobicia czterech osób, zniszczenia policyjnego miotacza gazu pieprzowego oraz znieważenia policjanta.
Po starciach z policją zatrzymano 210 osób. Lekko rannych zostało 40 policjantów. Do szpitali przewieziono 29 osób. Zniszczono 14 radiowozów; spalono dwa samochody TVN, uszkodzono wozy m.in. Polsatu i Polskiego Radia. Spośród zatrzymanych różnego rodzaju zarzuty usłyszało 176 osób. Kilka osób skazano w trybie przyspieszonym na trzy miesiące więzienia bez zawieszenia za naruszenie nietykalności cielesnej policjantów. Policja umorzyła sprawy 22 pseudokibiców, którzy atakowali policjantów. 13 innych oskarżono o czynną napaść na policjantów.