Rozpoczął się okres ochronny na dorsze
Rozpoczął się trzymiesięczny okres ochronny na dorsze. Część rybaków podchodzi do tego ze zrozumieniem, inni uważają, że zbyt długo muszą pozostać w porcie - pisze "Dziennik Bałtycki".
17.06.2006 | aktual.: 17.06.2006 00:45
W ubiegłym roku polscy rybacy głośno protestowali przeciwko unijnym ograniczeniom w połowach tych ryb. Wówczas zakaz ten obowiązywał już od 1 maja. W tym roku od połowy czerwca. Doskonale rozumiemy, że morze też musi odpocząć - mówi Paweł Kohnke, rybak z Jastarni. Ryby muszą mieć czas na odbudowanie stada. Widać, że to przynosi skutek. Nam taka przerwa też się przyda.
Większość rybaków okres przymusowego postoju wykorzystuje do niezbędnych remontów. Wyciągnięte na brzeg kutry są malowane, w innych zakres prac jest poważniejszy. Mamy zgodę na zwiększenie mocy naszej jednostki, a to oznacza wymianę silnika- przyznaje Paweł Kohnke. Taką modernizację planują także inni armatorzy.
Mieszkańcy Półwyspu Helskiego podczas przymusowej przerwy zamierzają zarabiać na turystach. Jedni wynajmują pokoje letnikom, inni wożą turystów na wycieczki w morze. Kuter Jas 57 podczas wakacji jest przemianowany na "Magdalenę" i pełni rolę statku wycieczkowego- mówi rybak z Jastarni. Natomiast armatorzy we Władysławowie bardziej krytycznie podchodzą do okresu ochronnego na dorsze.
Przed laty nie było aż tak długiego przestoju - wspomina rybak z ponad dwudziestoletnim stażem. Martwię się, kiedy dostaniemy należne nam pieniądze. Pojawiają się głosy, że nie ma środków na wypłaty odszkodowań za zaniechanie połowów. Rybacy przypominają, że przed rokiem trzeba było wypełniać sporo dokumentów, by w końcu dostać niewielkie odszkodowania.
Gdy potrącono nam podatek, to na rękę dostaliśmy po 500 zł- oburza się Artur Sentak, bosman z kutra Wła 291. To był po prostu skandal. Zasiłek dla bezrobotnych jest chyba większy. Ciekawe, ile teraz dostaniemy.
Polscy rybacy uważają, że są dyskryminowani w Unii Europejskiej. Podczas rejsów spotykają się z kolegami z innych krajów. Dowiadują się, że ci otrzymują o wiele wyższe odszkodowania. A_ czy my jesteśmy gorsi?_ - pyta retorycznie Artur Sentak. Mam nadzieję, że ktoś stanie w naszej obronie.
Podobnie jak w Jastarni, we władysławowskim porcie trwają prace remontowe na kutrach. Załoga Wła 291 zajmuje się naprawą sieci. W planie mają jeszcze wymianę lin stalowych. Po miesiącu nie będziemy mieli już nic do roboty - uważa bosman. Przed laty taki okres ochronny trwał sześć tygodni. Uważam, że trzy miesiące to za długo. (PAP)