Rozpad prezydenckiej partii w Korei Płd.
Mniejszościowa rządząca partia
południowokoreańskiego prezydenta Ro Mu Hiuna - Milenijna Partia
Demokratyczna (MDP) - podzieliła się w czasie weekendu, co z
pewnością skomplikuje sytuację na scenie politycznej Korei
Południowej.
Z partii Ro - od miesięcy będącej areną coraz gwałtowniejszej rywalizacji "starej gwardii" i młodszego pokolenia - wystąpiła ponad jedna trzecia - 39 osób - deputowanych w Zgromadzeniu Narodowym, co osłabi dodatkowo koalicję.
W liczącym 272 osób parlamencie Korei Południowej rządząca MDP dysponować będzie obecnie tylko 64 głosami, podczas gdy opozycyjna Wielka Partia Narodowa (GNP) będzie mieć tu aż 149 mandatów. Nowa partia - wstępnie nazwana "Nową Partią Unii na rzecz Narodowego Udziału" - stanie się trzecią największą siłą w parlamencie i weźmie udział w planowanych na wiosnę wyborach parlamentarnych.
Swe przystąpienie do nowotworzonej partii zapowiedziało też co najmniej pięciu deputowanych z opozycyjnej GNP.
Kongres nowej partii ma odbyć się w grudniu - w niedzielę na stanowisko przewodniczącego partii zbuntowani deputowani wybrali Kim Geun Te.
Do schizmy w szeregach południowokoreańskiej partii rządzącej doszło w trudnym momencie dla rządu, borykającego się z kłopotami gospodarczymi, mogącymi wpłynąć na zbliżającą się debatę budżetową, przygotowaniami do planowanych na kwiecień przyszłego roku wyborów parlamentarnych oraz kontrowersjami w społeczeństwie i rządzie, dotyczącymi udziału południowokoreańskich żołnierzy w kampanii w Iraku.
Kierownictwo nowej partii wysuwa hasła "zmiany pokoleniowej" w gremiach kierowniczych kraju. Zdaniem seulskich obserwatorów, większość zbuntowanych parlamentarzystów należało do frakcji, popierającej prezydenta Ro Mu Hiuna. Rzecznik Ro odmówił jednak odpowiedzi na pytanie, czy prezydent zamierza przyłączyć się do nowej partii.