Polska"Rozpad koalicji to festiwal przerzucania ziemniaka"

"Rozpad koalicji to festiwal przerzucania ziemniaka"

Nie wydarzyło się nic politycznie istotnego -
tak politolog dr Marek Migalski z Uniwersytetu Śląskiego ocenił decyzje Rady Krajowej Samoobrony, która uznała, iż
koalicję zerwał PiS i premier Jarosław Kaczyński. Konferencję prasową Samoobrony Migalski określił jako element festiwalu w przerzucaniu sobie ziemniaka, który trwa między PiS i Samoobroną, a chodzi w nim o to, kto zostanie uznany odpowiedzialnym za faktyczny rozpad koalicji.

05.08.2007 | aktual.: 05.08.2007 20:45

Zdaniem politologa, Andrzejowi Lepperowi chodzi głównie o to, by odpowiedzialnością za rozpad koalicji obarczyć Jarosława Kaczyńskiego, bo będzie to miało duży wpływ na wynik kolejnych wyborów.

Szef Samoobrony Andrzej Lepper oświadczył po posiedzeniu Rady Krajowej swej partii, że koalicji nie ma, a Samoobrony nie obowiązują żadne ustalenia koalicyjne. Według Leppera, koalicję zerwał swoimi działaniami premier Jarosław Kaczyński. Samoobrona zobowiązała swoich ministrów do oddania się do dyspozycji premiera.

Jest pewna część polskiego elektoratu, która uważa, że ten rząd jest najlepszym z możliwych. I w wypadku przedterminowych wyborów obciąży ona odpowiedzialnością za koniec działania ulubionego przez siebie rządu tę partię, którą zidentyfikuje jako winną rozpadowi koalicji - tłumaczył Migalski.

Liderzy PiS-u próbują przekonać wszystkich zwolenników tego rządu, że winnym jest Lepper. Natomiast Lepper usiłuje przekonać wszystkich miłośników tego rządu, że winnym jest Jarosław Kaczyński - powiedział politolog.

Zwrócił uwagę na powtórzone przez Leppera na konferencji słowa, że winnym tego rozpadu jest Jarosław Kaczyński oraz na sposób, w jaki według Leppera mają stracić władzę ministrowie Samoobrony - mianowicie nie "składając dymisję", ale "oddając się do dyspozycji premiera". Zdaniem Migalskiego, "ziemniak" został przerzucony w ręce premiera, po to żeby to on podjął decyzję o ich wyrzuceniu.

Jak wyjaśnił Migalski, dla społeczeństwa będzie istotne kto dokładnie spowodował rozpad koalicji, ponieważ w przypadku następnych wyborów część wyborców weźmie pod uwagę to, "kto rozwalił ich ukochany rząd".

Jeśli za winnego rozpadu koalicji zostanie uznany Jarosław Kaczyński, to ludzie, którzy głosowali w poprzednich wyborach na PiS, w następnych mogą już na PiS nie głosować - uważa Migalski. W drugą stronę będzie to działać tak samo: jeśli Jarosław Kaczyński przekona zwolenników dzisiejszego rządu, że rozpadowi koalicji winien jest Lepper - warcholskie i kryminalne zachowania Leppera - to wtedy odciągnie to przyszłych wyborców od Leppera - powiedział politolog.

Zdaniem politologa, Andrzej Lepper nie ma szans na powrót do tego rządu, ani na wejście do kolejnego, a do politycznej pierwszej ligi powróci najwcześniej za kilka lat. Po przyszłych wyborach, jak się domyślamy, koalicja rządowa będzie tworzona albo w oparciu o PO i LiD, albo w oparciu o PO i PiS. A to będą na tyle duże, większościowe koalicje, że nie będą potrzebowały Andrzeja Leppera - powiedział Migalski.

Lepper gra teraz o to, żeby w ogóle przetrwać w polityce. Żeby ewentualnie po czterech, sześciu czy dziesięciu latach powrócić do pierwszej ligi - uważa politolog.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)