Rozlewnia alkoholu na kółkach
Co najmniej 20 tysięcy litrów alkoholu,
wyprodukowanego nielegalnie z przemysłowego rozcieńczalnika,
wprowadził w krótkim czasie do obrotu zatrzymany przez policję i
celników właściciel rzekomego zakładu stolarskiego z Sosnowca.
Jedna z linii jego nielegalnej rozlewni działała w samochodzie
dostawczym.
Sprawca miał dwie linie produkcyjne - jedną w rzekomym warsztacie stolarskim, drugą w samochodzie. Przy pomocy urządzeń filtrujących i odczynników odkażał spirytus, który po przelaniu do butelek sprzedawał wtajemniczonym odbiorcom jako spirytus konsumpcyjny - powiedziała rzeczniczka katowickiej Izby Celnej, Elżbieta Gowin.
Dodała, że śląscy celnicy po raz pierwszy zetknęli się z "mobilną" rozlewnią, zainstalowaną w samochodzie. Sprawca prawdopodobnie liczył, że w razie niebezpieczeństwa zdemaskowania będzie w stanie uciec i ukryć dowody przestępstwa.
Nielegalna rozlewnia znajdowała się na pograniczu Sosnowca i Dąbrowy Górniczej. Policjanci i celnicy, którzy w nocy z czwartku na piątek wkroczyli na teren rzekomego zakładu stolarskiego, odkryli tam dwa tysiące litrów skażonego spirytusu w tysiąclitrowych zbiornikach, podłączonych do urządzenia filtrującego, 260 litrów spirytusu przygotowanego do sprzedaży w litrowych butelkach oraz 70 litrów wódki.
Sprzęt do odkażania i odczynniki chemiczne zdemontowano i zabezpieczono jako dowody rzeczowe w tej sprawie. Celnicy zajęli także dwa samochody; peugeota boxera, który pełnił funkcję rozlewni na kółkach, oraz dostawczego volkswagena. Przejęto też wiele dokumentów dotyczących oszukańczego procederu. To właśnie one wskazują, że tylko w ostatnim czasie do obrotu mogło trafić ok. 20 tys. litrów tak wyprodukowanego spirytusu.
Uszczuplenia Skarbu Państwa tylko z tytułu zabezpieczonego na miejscu towaru wynoszą ok. 140 tys. zł.