Rozłam związkowców we Francji
Dwie francuskie centrale związkowe poparły rządowy projekt reformy systemu emerytalnego,
przewidujący stopniowe przedłużenie okresu płacenia składek,
koniecznego do otrzymania pełnej emerytury, i zrównujący ten okres
dla wszystkich pracowników.
Dotychczas pracownicy sektora publicznego i państwowego płacili składki przez 37 i pół roku, a sektora prywatnego przez 40 lat. Reforma przewiduje stopniowe wydłużanie tego okresu, tak by w roku 2020 doszedł do 42 lat.
Projekt rządowy wywołał protest związków zawodowych, które dały mu wyraz organizując we wtorek strajk powszechny i wielkie manifestacje w całej Francji. Pierwsze negocjacje, w nocy z wtorku na środę, zakończyły się fiaskiem. Wszystkie związki uznały ustępstwa rządowe za niewystarczające.
Do drugiej rundy rokowań w czwartek wieczorem nie zasiadły dwie wielkie centrale - prokomunistyczna CGT i Force Ouvriere.
Dwie godziny starczyły reformistycznej CFDT i niewielkiej CFE- CGC, by w drugiej rundzie negocjacji z rządem zaakceptować jego projekt reformy systemu emerytalnego. Uczestnicząca w dyskusjach chrześcijańska centrala CFTC wyraziła natomiast rozczarowanie propozycjami rządowymi.
Sekretarz CGT Bernard Thibault, który na negocjacje nie przyszedł, powiedział: "Naszym zdaniem rząd pragnie przedstawić ustawę, która będzie jedną z najbardziej bolesnych reform systemu emerytalnego w Europie".
CGT, Force Ouvriere i dwie mniejsze centrale wzywają do akcji protestacyjnych.
W Paryżu, gdzie od wtorku niemal nie działa transport miejski i podmiejski, sytuacja w piątek rano nieco się poprawiła, ale część pracowników RATP (publiczne przedsiębiorstwo publicznego transportu paryskiego) wciąż strajkuje.