Rozkaz z Moskwy zawrócił wycofujące się rosyjskie wojska
Sytuacja w Gori, najciężej doświadczonym wskutek rosyjskich bombardowań gruzińskim mieście, zmieniła się diametralnie w ciągu zaledwie czterech godzin. Rosyjskie wozy pancerne, które rano zaczęły się z miasta wycofywać zawróciły po otrzymaniu nowego rozkazu z Moskwy. Gruzińscy uchodźcy, którzy w godzinach porannych zaczęli powoli ściągać do miasta, znowu z niego uciekają.
14.08.2008 | aktual.: 14.08.2008 16:37
Informacje, które uzyskał z wiarygodnych źródeł w samym Gori wysłannik Polskiej Agencji Prasowej, mogą wskazywać na to, że rosyjskie dowództwo nie planuje szybkiego wycofania wojsk z tego miasta.
W Gori nie ma gruzińskiej policji, nie pozostał tu nikt z przedstawicieli gruzińskich władz. W imieniu ludności Gori z rosyjskimi dowódcami o takich podstawowych sprawach, jak zapewnienie chleba dla nielicznych pozostałych w mieście mieszkańcach, rozmawia miejscowy arcybiskup prawosławnego Kościoła gruzińskiego Andrzej.
W środę zanim rosyjskie oddziały zajęły Gori, uzbrojeni Osetyjczycy, plądrowali miasto. Wdarli się także do siedziby arcybiskupstwa i "zarekwirowali" oba należące do niego jeepy. Arcybiskupowi i pracownikom Kurii zabrali także telefony komórkowe.
Podczas, gdy w centrum Gori panuje względny spokój, uzbrojeni Ostetyjczycy, nadal dopuszczają się rozbojów i zabójstw w okolicznych wsiach. Wojsko rosyjskie nie reaguje.
Miroław Ikonowicz