Rozgoryczenie i gniew przyczyną zajść w podparyskich osiedlach
Trwające od tygodnia zajścia na
przedmieściach północno-wschodniej części aglomeracji paryskiej
obejmują kolejne osiedla. Młodzi ludzie dewastują sklepy, palą
samochody, walczą z interweniującą policją - piszą francuskie gazety.
03.11.2005 | aktual.: 06.11.2005 10:50
Czy należy obawiać się rozszerzenia przemocy? - zastanawia się lewicowy dziennik "Liberation". Dziennik cytuje wysokiego rangą funkcjonariusza policji, który mówi: Nie wierzę w uzgodnienia między osiedlami. Zbyt wiele jest konfliktów między bandami w osiedlach. Raczej mamy do czynienia ze wspólną reakcją na słowa (ministra spraw wewnętrznych) Nicolasa Sarkozy'ego. Między młodymi doszło do pewnej rywalizacji w okazaniu dumy po tym, jak potraktował ich jak "motłoch".
Socjolog Eric Marliere mówi na łamach "Liberation" o "poczuciu wspólnego losu, w jakim młodzi mogą się odnaleźć. Czy mają ukończone studia, czy ponieśli fiasko w szkole, mają poczucie głębokiej niesprawiedliwości. A rozgoryczenie jest być może jeszcze silniejsze u tych, którzy podjęli wysiłek studiowania".
Prezes stowarzyszenia Europa-Afryka Andre Decroix z Evry uważa, że akty przemocy "są sygnałem alarmowym ogólnego klimatu na przedmieściach".