Rozejm z PKP ma kruche podstawy
Po wielogodzinnych rozmowach ze stroną rządową, kolejarscy związkowcy okazali się ludzkimi panami i odłożyli strajk generalny. Razem z wicepremierami Jerzym Hausnerem i Markiem Polem mogą odetchnąć pasażerowie. Trudno jednak powiedzieć na jak długo, albowiem postulaty finansowe pozostały w zawieszeniu - komentuje w "Pulsie Biznesu" Jacek Zalewski.
13.11.2003 | aktual.: 13.11.2003 06:49
Na związkowcach wszyscy wieszają psy, ale wypada zauważyć ewolucję ich postulatów - radzi publicysta. Strajkowym straszakiem nie są już pieniądze na podwyżki płac, lecz należne PKP ustawowo środki na utrzymanie infrastruktury i dotowanie przewozów pasażerskich, w tym połączeń regionalnych. Oczywiście, w hierarchii kolejarskich motywów na końcu są pasażerowie, ale chodzi po prostu o miejsca pracy.
Zalewski pisze, że niedawno usiłował wytropić na Mazowszu losy pociągu podmiejskiego, który...zniknął. To znaczy, miał takie opóźnienie, że zdążyły już przyjechać następne. Okazało się, że błąd popełnił jakiś dyżurny ruchu, bezmyślnie przetrzymując skład. I nie można go ukarać, bo jest pracownikiem Polskich Linii Kolejowych, wobec których spółka przewozowa okazuje się bezradna. "Po tym doświadczeniu zdecydowanie zalecałbym ostrożność w dalszym dzieleniu kolejowej tkanki na komórki" - konkluduje komentator "PB".