Rower bezkonkurencyjny
Tylko na rowerze nie ugrzęźniemy tego lata w korkach. Od wczoraj jazda samochodem i komunikacją miejską po Wrocławiu straciła sens. Sprawdziliśmy, jak najszybciej można pokonać trasę ulicami, na których toczą się remonty.
13.07.2005 | aktual.: 13.07.2005 09:47
Rower był bezkonkurencyjny
Prognozy o komunikacyjnym piekle, które ogarnie latem Wrocław, sprawdziły się . Korki w rejonie pl. Grunwaldzkiego i wielu innych ulicach sparaliżowały wczoraj miasto. Autobusy i tramwaje miały opóźnienia po 30-40 minut. Trzech reporterów naszej gazety wyruszyło 8 minut po godz. 8 ze skrzyżowania ulic Wróblewskiego i Tramwajowej na Biskupinie. Celem był pl. Strzegomski. Do pokonania mieli dystans ok. 6,5 km. Trasa wiodła przez centrum, a po drodze korzystali z wprowadzonych w sobotę objazdów remontowanego mostu i pl. Grunwaldzkiego. Każdy jechał innym środkiem lokomocji: Bartosz – samochodem, Bartłomiej – tramwajem, a Wojtek – rowerem.
Bartosz: O, korek!
Początkowo jadę najszybciej. Ruszam i w dwie minuty jestem na moście Zwierzynieckim. Widzę przed sobą na Skłodowskiej-Curie zator ciągnący się aż do pl. Grunwaldzkiego. Jest 8.10. Po chwili przemyka na rowerze Wojtek. Śmiga między autami, a ja tkwię w kolumnie samochodów. Kłopoty mają kierowcy, którzy chcą włączyć się do ruchu z przecznic. W ślimaczym tempie dojeżdżam do placu po 22 minutach. Nie mniejszy korek na osi grunwaldzkiej od strony mostu Szczytnickiego. Tłoczno jest także od strony centrum. Przejeżdżam przez skrzyżowanie i według drogowskazów wytyczających objazd kieruję się na Szczytnicką. Tu jadę nieco szybciej, choć ulicę wypełnia potok aut, tramwajów i autobusów. Do Wyszyńskiego docieram po kolejnych 7 minutach. Widzę, jak męczą się kierowcy skręcający z boku – od ul. Piwnej. Pomaga im trochę policjant. Do mostu Pokoju dojeżdżam nadspodziewanie szybko, gładko mijam pl. Społeczny, gdzie widzę zator w stronę mostu Grunwaldzkiego sięgający aż pl. Wróblewskiego i ul. Traugutta. O 8.42 mijam pl.
Dominikański. Dalej, mimo zwężenia na Kazimierza Wielkiego, nie jest źle. Po 3 minutach jadąc trasą W-Z docieram na pl. 1 Maja. Po 40 minutach jazdy dojeżdżam do celu – na pl. Strzegomski, gdzie Wojtek rowerzysta już czeka.
Bartłomiej: Wolniej niż w rozkładzie
Tramwaj „dziesiątka” podjechał z trzyminutowym opóźnieniem. Do mostu Zwierzynieckiego docieram bez problemów. Dopiero za nim staję w korku. – Korek już tutaj? Zazwyczaj o tej porze auta stoją dopiero za klinikami – dziwi się Marcin Jurkowski, student. Na tym odcinku Curie-Skłodowskiej nie ma wydzielonego torowiska, ale i tak większość kierowców trzyma się prawej strony jezdni. Przy klinikach jestem po 6 minutach, o godz. 8.17. Między Chałubińskiego a Norwida mój tramwaj wyprzedza samochód redakcyjnych kolegów, którzy wyruszyli trzy minuty przed nami. 13 minut od startu jesteśmy na pl. Grunwaldzkim. Mijamy skrzyżowanie i wpadamy w korek. Szczytnicką jedzie się wolniej. Teraz to nas wyprzedzają samochody i autobusy.
Na skrzyżowaniu z Wyszyńskiego „dziesiątka” jest 23 minuty od startu. Przez most Pokoju tramwaj jedzie normalnym tempem. Na pl. Dominikańskim jesteśmy po 27 minutach. „Dziesiątka” skręca tutaj w ul. Piotra Skargi. Tramwaj jedzie Teatralną, Podwalem i Krupniczą do Kazimierza Wielkiego bez żadnego przestoju. Potem mkniemy już bez problemów. Na pl. 1 Maja jesteśmy o 8.49 (38 minut). Cztery minuty później wysiadam na pl. Strzegomskim. Czterdzieści dwie minuty od chwili, w której wsiadłem do tramwaju. Według rozkładu uwzględniającego objazdy, ten odcinek powinniśmy przejechać w ciągu 27 minut. Nasz „rezultat” jest o ponad 50 procent gorszy od założeń.
Wojtek: Najszybciej mimo wykopów
Do pl. Grunwaldzkiego dojeżdżam w 5 minut. Mijam stojące w korku na Curie-Skłodowskiej samochody i tramwaje. Na moście Grunwaldzkim jestem po 9 minutach od startu. Wcześniej jest ciężki odcinek, bo jazdę utrudniają wykopy. Dlatego muszę jechać chodnikiem. Dalej – tunelami pod pl. Społecznym docieram do Oławskiej. Pod Galerią Dominikańską jestem o 8.25. Na pl. 1 Maja docieram dokładnie w 22 minuty od chwili, kiedy ruszyłem. Dalej jadę ścieżką rowerową wzdłuż Legnickiej. Na pl. Strzegomskim jestem o 8.33, po 25 minutach.
Wnioski Czytelniku, jeśli jesteś sprawny i nie boisz się jazdy rowerem wśród setek samochodów – to właśnie na dwóch kółkach tego lata będziesz najszybciej przemieszczał się po mieście. Minus tego rozwiązania jest taki, że gdy pada, jazda nie należy do przyjemności. Korzystanie z auta lub tramwajów i autobusów jest porównywalne pod względem czasu przejazdu. Decydując się na transport wozami MPK musimy jednak liczyć się z częstymi zmianami tras (wraz z postępem inwestycji czekają nas bowiem kolejne modyfikacje rozkładów).
Omiń pl. Grunwaldzki
Ci, którzy mają chęć nadłożyć trochę drogi, mogą próbować omijać pl. Grunwaldzki i zakorkowane objazdy wytyczone przez urzędników. Z naszego przykładowego punktu startowego na Biskupinie do celu – na pl. Strzegomski – można autem dojechać szybciej. Jadąc przez ulice: Mickiewicza, Parkową, most Szczytnicki, Sienkiewicza, Nowowiejską, Jedności Narodowej, Poniatowskiego, przez pl. Bema, Drobnera, Dubois, Dmowskiego, Długą i Poznańską nadkładamy ponad 3 km, ale teoretycznie zyskujemy nawet do 20 minut. Czasowy zysk może się jednak skurczyć w zależności od natężenia ruchu w rejonie mostu Szczytnickiego, ul. Poniatowskiego i pl. Bema.
Bartosz Wawryszuk, Bartłomiej Knapik,