ŚwiatRosyjskie podwójne standardy

Rosyjskie podwójne standardy

Ładny zwrot "polityka podwójnych
standardów" w ostatnich latach zakorzenił się w słowniku różnych
rosyjskich urzędników. Używany jest on na temat i nie na temat i
zawsze w odniesieniu do zachodnich przywódców - pisze Aleksandr Bogomołow w dzienniku "Nowyje Izwiestia", dodając, że tym razem to Rosja stosuje taką politykę atakując Polskę po niedawnym pobiciu dzieci rosyjskich dyplomatów.

Stosowanie podwójnych standardów zarzucano to USA, to Wielkiej Brytanii, to Unii Europejskiej, to NATO, to Gruzji i Ukrainie. Listę można wydłużać bez końca. Wewnątrz kraju, zdaniem naszych wybitnych państwowców, takiego problemu nie ma. Choć wydarzenia z początku tego tygodnia naprowadzają na myśli całkiem przeciwne - podkreśla autor.

W Warszawie nieznani skinheadzi pobili dzieci pracowników ambasady rosyjskiej. Okoliczność, oczywiście, oburzająca i godna wszelkiego potępienia. Wrzawa na skraju histerii dyplomatycznej, wzniecona w kręgach krajowej elity, jest uzasadniona - twierdzi Bogomołow. W byłych sojuszników z Układu Warszawskiego buty wytarli wszyscy urzędnicy i deputowani, którzy jeszcze nie zdążyli wyjechać na urlop do siedmiogwiazdkowych hoteli. Państwowe kanały TV w ogóle uczyniły sprawę pobicia w Polsce tematem dnia - dodaje.

W tych samych dniach praktycznie niezauważony został przyjazd do Rosji grupy krewnych rosyjskich marynarzy, którzy już dwa lata siedzą w więzieniu nigeryjskim. Lokalne władze oskarżają ich o przemyt ropy. Historia ta jest mroczna. Malaria, brak czystej wody, ciągłe upały i inne rozkosze tropikalnego więzienia - w takich warunkach obywatele Rosji, którym niczego nie udowodniono, trzymani są już dwa lata - przypomina dziennikarz.

Mało tego, uzupełnia, żonom marynarzy, które z trudem zebrały pieniądze na bilet do dalekiego kraju afrykańskiego, i pojechały tam, by jakoś wesprzeć swoich mężów, ambasada wystawiła rachunek za korzystanie z samochodu i za usługi komunalne.

Podobnych przypadków niestety nie zliczysz. Po tsunami w Tajlandii rosyjska ambasada także nie znalazła środków na pomoc turystom z Rosji, którzy na skutek kataklizmu stracili pieniądze i dokumenty. Tysiące Rosjan, w różnych okresach oszukanych przez firmy turystyczne, mogły całymi tygodniami koczować na lotniskach w Turcji, Bułgarii, Hiszpanii, oczekując aż najbliżsi w Rosji zbiorą pieniądze na bilet powrotny. Ambasady nie mogły ich żywić, bo nie mają odpowiednich funduszy.

Nawiasem mówiąc, bywają przypadki, gdy pieniądze się znajdują, a państwo staje po stronie swoich obywateli, którzy popadli w tarapaty. Dzieje się tak w dwóch przypadkach: albo są to nie całkiem pospolici obywatele albo ograniczenie praw Rosjan staje się dobrym pretekstem do "napaści" na nieprzyjazny kraj - podkreśla Bogomołow. Wszyscy pamiętamy, jakie burze rozgorzały, gdy w Szwajcarii aresztowano wysoko postawionych obywateli Rosji Borodina i Adamowa. Albo jak rozłożono czerwony kobierzec w związku z powrotem do kraju na pokładzie samolotu specjalnego dwóch obywateli w pagonach, których sąd w Katarze uznał winnymi zabójstwa eks-prezydenta Iczkerii (Czeczenii) Zelimchana Jandarbijewa.

Jest bardzo wygodnie dziobać Polskę, która w czasie "pomarańczowej rewolucji" poparła "antyrosyjskiego" Juszczenkę. Równie wygodnie jest "wyrażać zdecydowany protest" wobec Gruzji, Wielkiej Brytanii, Ukrainy, krajów nadbałtyckich, tejże Ukrainy, gdy tam dzieje się coś nie tak z naszymi obywatelami - pisze Bogomołow. Ci sami obrońcy praw człowieka z Dumy jakoś tak wszyscy razem mają zamknięte usta, gdy w zasobnym w złoża gazu Turkmenistanie, uciskane są dziesiątki tysięcy Rosjan - zwraca uwagę rosyjski dziennikarz.

W brytyjskim MSZ już od kilku stuleci istnieje świetna praktyka. Dla konsulatów tego kraju obiektem, na który kierowane są wszystkie siły, jest własny obywatel. ... Ale tak jest w Wielkiej Brytanii. A tam, jak nam regularnie donosi telewizyjny program "Wremia", trwa karnawał polityki podwójnych standardów. Pewnie dlatego, brytyjskiego doświadczenia Rosja nie zamierza kopiować. A szkoda - konkluduje Aleksandr Bogomołow.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)