Rosyjskie MSZ: niech Zachód wstydzi się za Ukrainę
Rosyjskie MSZ jest oburzone prowokacjami ukraińskich nacjonalistów. Moskwa krytykuje władze w Kijowie za wykorzystanie "uzbrojonych band" do zaostrzania sytuacji we wschodnich regionach Ukrainy.
Jak twierdzi agencja RIA Novosti, dostało się też zachodnim politykom i obrońcom praw człowieka, którzy przemilczają przypadki dyskryminacji rosyjskich dziennikarzy.
Rosyjscy dyplomaci przekonują, że we wschodnich regionach Ukrainy "króluje bezprawie", a prowokatorami są bojówki "prawego sektora". Oskarżają też ukraińskich nacjonalistów o wywołanie strzelaniny w Charkowie, w wyniku której kilka osób zostało rannych.
Rosyjskie MSZ niepokoją działania ukraińskich służb w stosunku do dziennikarzy. Według Moskwy w Dniepropietrowsku zatrzymano siedmiu rosyjskich dziennikarzy. Ukraińscy milicjanci mieli stwierdzić, że Rosjanie jednostronnie relacjonują wydarzenia.
- To jest ta wolność słowa - drwią rosyjscy dyplomaci i są zdziwieni brakiem reakcji ze strony zachodnich polityków, dziennikarzy i obrońców praw człowieka. W ciągu kilku ostatnich dni na Ukrainę nie wpuszczono 16 dziennikarzy rosyjskich mediów państwowych. Służby graniczne Ukrainy uznały ich obecność za niepożądaną.