ŚwiatRosyjskie media komentują zamianę ciał ofiar katastrofy smoleńskiej

Rosyjskie media komentują zamianę ciał ofiar katastrofy smoleńskiej

Rosyjska prasa nie informuje zbyt szeroko o zamianie ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Wiadomości są krótkie i oszczędne. Nigdzie nie ma stwierdzenia, kto może odpowiadać za ten skandal. Jedynie internetowe portale informują obszerniej o sprawie. Portal Newsru.com już w tytule informuje: "Potwierdziły się podejrzenia Polaków".

Rosyjskie media komentują zamianę ciał ofiar katastrofy smoleńskiej
Źródło zdjęć: © AFP | Andrey Smirnov

26.09.2012 | aktual.: 26.09.2012 11:08

"Przeprowadzona w Polsce analiza genetyczna dowiodła, że ciała dwóch ofiar lotniczej katastrofy pod Smoleńskiem, gdzie zginął polski prezydent Lech Kaczyński, zostały zamienione przed pogrzebem" - informuje, jak większość rosyjskich źródeł, Gazeta.ru.

Gazeta napisała, że rodzina pani Anny Walentynowicz miała wątpliwości, czy sekcje zwłok przeprowadzone w Rosji, były wykonane prawidłowo.

Podobnie lakonicznie przekazuje tę informację strona internovosti.ru. Czytamy tam, że zgodę na ekshumację ciał wydał prokurator w związku z wątpliwościami, czy zostały one prawidłowo zidentyfikowane.

Obszerniej o sprawie zamiany ciał informują jedynie internetowe portale. Portal Newsru.com już w tytule informuje: "Potwierdziły się podejrzenia Polaków - w Rosji pomylono ciała niektórych ofiar katastrofy pod Smoleńskiem".

W podobnym tonie informuje portal Obozrevatel.com, w obszernej korespondencji z Warszawy, zatytułowanej "Tajemnice śledztwa smoleńskiej tragedii". Autor opisuje, jakie błędy popełnili Rosjanie; nie ukrywa, że dokumentacja medyczno-sekcyjna nie odpowiadała rzeczywistości, że Rosjanie prowadzili sekcje taśmowo i wszystkim ofiarom wpisywali takie same obrażenia i nie jest jasne, czy w ogóle oglądali ciała ofiar. Korespondencja z Warszawy kończy się stwierdzeniem, że błędy popełniły zarówno polskie, jak i rosyjskie instytucje. "Przyznać się do tego - oznacza stracić posady i reputację. Mało kto dzisiaj jest tak odważny" - czytamy w portalu.

Dzisiaj w tej sprawie zabrała głos Ewa Kopacz. Na spotkaniu z dziennikarzami w sejmie próbowała wyjaśniać sprawę identyfikacji ciał w Moskwie, gdzie osobiście uczestniczyła w pracach grup śledczych.

- Nie byłam przy identyfikacji, ani nie identyfikowałam ciała Anny Walentynowicz - powiedziała marszałek Ewa Kopacz, pytana o informacje prokuratury, że ciało Anny Walentynowicz zostało zamienione z innym ciałem ofiary katastrofy smoleńskiej.

- Pojechałam tam opiekować się rodzinami, a nie po to, by prowadzić śledztwo - mówiła Kopacz. - Pojechałam tam naprawdę ze szczerymi intencjami, włożyłam w to całą energię i każdy, kto tam był - i tego zabrać nikomu nie można - robił to, co do niego należało, wkładając w to energię i wysiłek fizyczny - dodała.

Jak podkreśliła, z perspektywy 2,5 roku można zawsze pytać o to, czy można było zrobić więcej, czy mniej, jednak jej zdaniem "na tamtą chwilę zrobiliśmy w tych okolicznościach, tyle, ile było możliwe". - Zajmowaliśmy się rodzinami tak, jak nakazywało nam nasze sumienie - dodała.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (556)