Rosyjski dziennik rządowy oskarża USA w związku z zamachami w Paryżu
"Rzeź w Paryżu nadeszła nie ze Wschodu, lecz z Zachodu" - pod takim tytułem autor komentarza w rządowym dzienniku "Rossijskaja Gazieta" Nikołaj Dołgopołow oskarża USA o przyczynienie się do "straszliwej rzezi" w Paryżu.
"Amerykanie bez refleksji wtargnęli na cudze tereny postanowiwszy przerobić je na swój ład. Pretekst zawsze ten sam: demokracja, obalanie dyktatur. A metody do tego wybrano straszne: przewroty, krew, najgorsze bestialstwa" - pisze autor komentarza w gazecie rządowej, wypominając Waszyngtonowi inwazję na Irak. Zarzuca Amerykanom, że to oni "wyszkolili terrorystów, którzy zgnietli reżim Saddama Husajna", którego co prawda "w żadnym razie nie można było nazwać demokratą, lecz za którego rządów w Iraku utrzymywała się pewna równowaga".
Autor wypomina też USA "awanturę" w Libii, niepowodzenie w Afganistanie i "samowolne strategie Białego Domu", a także, jak pisze, "niezrozumiałe maniakalne dążenie do obalenia rozsądnego (prezydenta Syrii Baszara) el-Asada".
"I co dalej? Dokąd ruszy horda terrorystów? - zastanawia się autor komentarza, podkreślając, że "terroryzm dzięki zastrzykom finansowym, przeznaczanym na walkę z Syrią i jej prezydentem, nabrał sił i pieniędzy".
"Co zrobić? - pyta na zakończenie. - Czy połączyć z nami siły w walce z terroryzmem, czy czekać na wskazówki z dalekich Stanów, od dalekiego od nas i naszych problemów prezydenta Obamy? Same kondolencje nie wystarczą".
"Geopolityka USA doprowadziła do wybuchu na Bliskim Wschodzie i - w ślad za tym - w Paryżu" - to nadtytuł komentarza i materiałów, w tym zdjęciowych, na temat serii zamachów w stolicy Francji, jakie zamieszcza "Rossijskaja Gazieta".