Rosyjski drób raczej nie padł na ptasią grypę
150 sztuk martwego drobiu znalezionego w obwodzie rostowskim, w południowej Rosji, prawdopodobnie nie ma związku z ptasią grypą - poinformowała agencja Interfax, powołując się na wstępne ustalenia Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Rosji.
Ptaki, głównie kaczki i gęsi, które padły we wsi Kołundajewski, około 1000 km na południe od Moskwy, zapadły na śmiertelną chorobę wątroby i nie miało to związku z ptasią grypą - pisze Interfax. Dodano, że próbki krwi pobranej z martwych ptaków są jeszcze badane w laboratoriach.
Potwierdzono również drugi przypadek padania ptactwa obwodzie rostowskim - 120 sztuk, głównie ptactwa wodnego, padło we wsi Szablijewka. Władze sanitarne badają martwe ptactwo pod kątem występowania ptasiej grypy.
Służby sanitarne oświadczyły, że w tym tygodniu we wsi Jandowka, w obwodzie tulskim, około 350 km na południe od Moskwy, wybito około 3 tys. sztuk ptactwa domowego. Były to działania profilaktyczne służb sanitarnych po potwierdzeniu występowania w tym regionie niebezpiecznego również dla człowieka wirusa ptasiej grypy H5N1.
Przypadki zachorowań stwierdzono już w 51 miejscowościach Federacji Rosyjskiej. W kolejnych 90 istniało podejrzenie ptasiej grypy. Epidemia objęła sześć regionów Rosji, na Syberii i Uralu. W obwodach czelabińskim, omskim i tiumeńskim sytuacja została już opanowana.