ŚwiatRosyjska politolog: Putin chce przywrócić rozkład sił z XIX w.

Rosyjska politolog: Putin chce przywrócić rozkład sił z XIX w.

Zachód jest gotów dogadać się z Putinem. Jest gotów poświęcić wschodnią Ukrainę rosyjskiej strefie wpływów w zamian za pokój i uniknięcie konfrontacji. Gangsterskie metody (Putina) okazały się skuteczne - mówi "Newsweekowi" Lilia Szewcowa, rosyjska politolog. I jak dodaje - prezydent Rosji traktuje Ukrainę jak eksperyment, test tego, jak daleko może się posunąć i kiedy Zachód zareaguje.

Rosyjska politolog: Putin chce przywrócić rozkład sił z XIX w.
Źródło zdjęć: © AFP | Alexei Druzhinin/ Ria Novosti

08.09.2014 | aktual.: 09.09.2014 11:56

Zdaniem rosyjskiej politolog Władimir "Putin sprawdza, gdzie jest prawdziwa czerwona linia Zachodu". - Problem w tym, że na razie Zachód takiej linii nie narysował, więc Putin idzie dalej. Celem jest zbudowanie nowego ładu międzynarodowego (...), przywrócenie XIX-wiecznego świata stref wpływów wielkich mocarstw - twierdzi Lilia Szewcowa.

Jak podkreśla, "rozmowy pokojowe, to nic innego jak próba przymuszenia Ukrainy i Zachodu do zaakceptowania najnowszego projektu Putina", tzw. Noworosji, czyli separatystycznej republiki, która - na wzór Naddniestrza - miałby powstać na wschodzie i południu Ukrainy.

- To są targi, Putin rzuca na stół propozycję: wstrzymamy ogień, ale wycofajcie się z głównych miast wschodniej Ukrainy. A Zachód miałby uznać taki układ - dodaje politolog. W opinii Szewcowej, byłby to właściwie drugi rozbiór Ukrainy, po pierwszym, którym było zajęcie Krymu.

Rosjanka zaznacza, że utworzenie Noworosji czy autonomicznego Donbasu na tyle mocno uderzyłoby w Ukrainę, że pogrzebałoby jej szanse na wejście do UE i NATO oraz sprawiłoby, że stałaby się państwem upadłym. - A o to również chodzi Putinowi - mówi Szewcowa.

Politolog uważa, że wiele wskazuje na to, że Putin osiągnie cel. Jak podkreśla, przywódca Rosji jest prawie pewien, iż nadejdzie taki moment, kiedy jego tzw. propozycje pokojowe zostaną wreszcie przez Zachód zaakceptowane. - Bo Zachód nie ma zamiaru poświęcać się dla Ukrainy i ponosić kosztów ewentualnej wojny. Przeciwnie, chce uniknąć realnej konfrontacji za wszelką cenę - mówi Lilia Szewcowa.

Jako argument podaje zestrzelenie malezyjskiego boeinga, w którym zginęli obywatele państw zachodnich, i które mogło być punktem zwrotnym, a jednak się nim nie stało. Jej zdaniem, w "normalnych warunkach taka sytuacja doprowadziłaby do konkretnych działań" lub nawet do interwencji, tymczasem teraz wszystko wygląda tak, jakby tej tragedii nie było. - Putin znowu przekonał się o bezsilności Zachodu - zaznacza rosyjska komentatorka.

Szewcowa odnosi się także do sytuacji Polski w tym konflikcie. - Na razie w Polsce możecie spać spokojnie. Jeśli Rosji się uda, to jej strefa wpływów w najbliższych latach nie może być większa, niż tereny dawnego ZSRR, bo Putin na więcej na razie nie ma potencjału. Polska i jej sąsiedzi z UE i NATO będą wtedy państwami frontowymi - dodaje.

Źródło:* Newsweek*

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (79)