Rosyjska dyplomacja odpowiada polskim politykom: nie mamy planów ataku na Polskę
• Rosyjski ambasador przy NATO zareagował na wypowiedzi polskich i natowskich polityków
• Wyraził zaniepokojenie tym, że pojawiają się opinie nt. agresywnych zachowań Rosji
• "Nie ma żadnych planów ataku na Polskę"
06.06.2016 22:41
- Rosja nie ma planów ataku na Polskę - oświadczył rosyjski ambasador przy NATO. Aleksander Gruszko w ten sposób zareagował na niedawne wypowiedzi polskich i natowskich polityków, którzy zapewniali, że Moskwa musi zdawać sobie sprawę, iż agresja na Polskę oznacza również atak na Sojusz Północnoatlantycki.
Oświadczając, że "nie ma żadnych planów ataku na Polskę", rosyjski dyplomata wyraził zaniepokojenie rozpowszechnianiem opinii o agresywnych działaniach Moskwy. - Najbardziej niebezpieczne jest to, że tego typu surrealistyczna realność żyje własnym życiem i jest urzeczywistniana w planach wojskowych, które są realizowane wzdłuż naszych granic - cytuje Aleksnadra Gruszkę agencja Ria Novosti.
Wcześniej rzecznik rosyjskiego Ministerstwa Obrony nazwał decyzje NATO dotyczące wzmocnienia "wschodniej flanki" - "rusofobiczną histerią". Przy tym generał Igor Konaszenkow dał do zrozumienia, że apogeum "natowskiej komedii" nastąpi w trakcie warszawskiego szczytu Sojuszu.
Ławrow: mamy prawo do adekwatnych posunięć
- Rosja negatywnie ocenia działania NATO polegające na przesuwaniu infrastruktury wojskowej ku jej granicom - powiedział w poniedziałek szef MSZ Siergiej Ławrow. Jak dodał, Rosja ma prawo do zapewniania sobie bezpieczeństwa metodami adekwatnymi do zagrożeń.
- Nie ukrywamy, że negatywnie odnosimy się do kursu NATO na przesuwanie infrastruktury wojskowej ku naszym granicom, na wciąganie innych państw w działalność wojskową bloku. Zacznie tu obowiązywać suwerenne prawo rosyjskie do zapewniania własnego bezpieczeństwa tymi metodami, które są adekwatne do zagrożeń dnia dzisiejszego - powiedział rosyjski minister na konferencji prasowej w Moskwie z szefem MSZ Finlandii Timo Soinim. Wyraził oczekiwanie, że zostanie to zrozumiane przez stronę fińską.
Ławrow wyjaśnił, że strona rosyjska wyraziła na spotkaniu zaniepokojenie z powodu "podwyższonej aktywności NATO w regionie, przesuwania infrastruktury NATO ku naszym granicom". Dodał następnie: "potwierdziliśmy stanowisko, że każdy kraj jest suwerenny w kwestii wyboru takiej polityki zapewnienia bezpieczeństwa, jaką uważa za potrzebną".
Według słów rosyjskiego ministra w regionie Morza Bałtyckiego "nie ma zagrożeń, które usprawiedliwiałyby jego militaryzację".
Szef MSZ powiedział także, iż jest przekonany, "że wszyscy poważni i uczciwi politycy świetnie wiedzą, że Rosja nigdy nie będzie atakować żadnego kraju członkowskiego Sojuszu Północnoatlantyckiego". Zapewnił: "nie mamy żadnych planów tego rodzaju. Myślę, że w NATO świetnie o tym wiedzą".
Minister przypomniał również, że w doktrynie bezpieczeństwa Rosji mowa jest o tym, iż jednym z głównych zagrożeń dla jej bezpieczeństwa jest dalsze rozszerzenie NATO na wschód. - Podkreślę, że uważamy za zagrożenie nie sam fakt istnienia NATO, a to, w jaki sposób ten sojusz wojskowy działa w praktyce - dodał Ławrow.