Rosyjscy marynarze uwięzieni w batyskafie pod wodą
Dziesięć
rosyjskich jednostek uczestniczy w akcji ratowania siedmiu
marynarzy, od czwartku uwięzionych na dnie Pacyfiku. Dowództwo
floty rosyjskiej zwróciło się o pomoc do dowództwa marynarki
japońskiej, a także amerykańskiej.
05.08.2005 | aktual.: 05.08.2005 11:21
W rejon wydarzenia - na wody Pacyfiku, w Zatoce Bieriezowaja u wybrzeży Kamczatki, w odległości 75 km od miasta Pietropawłowsk Kamczacki - skierowano już ratunkową jednostkę japońską.
Do wypadku doszło w czwartek w ciągu dnia w czasie ćwiczeń rosyjskiej marynarki wojennej. Miniaturowy ratowniczy okręt podwodny (w rosyjskiej terminologii batyskaf AS-28) z siedmioma osobami na pokładzie z nadal niewyjaśnionych przyczyn utknął na dnie morza na głębokości ok. 190 metrów. Prawdopodobnie zaczepił o kabel, sieć rybacką bądź inną przeszkodę, znajdującą się na dnie.
Z informacji, podawanych przez rosyjskie wojskowe źródła nie wynika, jak długo marynarze mogą pozostawać pod wodą. Źródła te podają różne, sprzeczne wartości, informując, że powietrza dla uwięzionych na okręcie ludzi starczy na dwie, trzy a nawet pięć dób. Rosyjskie dowództwo zapewnia też, że na pokładzie dodatkowo znajduje się indywidualny sprzęt do oddychania.
Normalnie załogę takiej jednostki stanowi nie więcej niż trzy osoby. Nie wiadomo, dlaczego było w niej w czwartek aż siedmiu ludzi. Być może właśnie obecność większej liczby ludzi leży u podstaw sprzecznych danych na temat rezerw powietrza.
Z informacji, podawanych przez rosyjskie media wynika też, że stracono łączność telefoniczną z załogą AS-28. Dowództwo floty zapewnia jednak, że "dźwiękowa" łączność z załogą jest utrzymywana, nie ma paniki i marynarze czują się "normalnie".